Męska muzyka czyli Waglewscy w Filharmonii
2008-02-22 15:35:30 | WrocławNowy Rok witamy nowym - tym razem rodzinnym - projektem. To Waglewski (Wojtek) oraz jego synowie - Bartek (Fisz) oraz Piotrek (Emade) i ich pierwsza wspólna pełnowymiarowa, przebojowa, choć w sumie bardzo kameralna muzyka - "męska muzyka". Premiera książki z płytą - już drugiej w serii "Inne brzmienia", wydawanej wspólnie przez Agorę i Kiton Art Records - 1 lutego! Idea wydawnictwa - Mirek "Kiton" Olszówka. Premiera koncertowej odsłony tegoż rozdziału odbyła się 8 stycznia, podczas uroczystej Gali "Paszportów Polityki"!
Trochę o płycie:
Ludzie tego rozdziału wyczekują i już pytają: "Jaka to muzyka? Ta męska Wagli muzyka..." Odpowiadam: "męska, miejska, miłosna, domowa"... I uśmiecham się "t a m"... Literacko jest w całości o uczuciu, i to takim - jednym jedynym - jakie może pokonać wzajem nieporozumienia, "własne więdnięcia" a może nawet i śmierć ("głuchą i niewiadomą"). To muzyka dla wszystkich "niezmiennie trafionych", którzy tym trafieniem "mają ochotę wciąż się z kimś dzielić".
Fisz, który napisał tu sześć z piętnastu tekstów piosenek, podgląda i opisuje te bardziej śmieszne (lub ciemne) strony życia "uczuciowego"... Sam też o nich w sześciu odsłonach na płycie tej śpiewa! A Wagiel, jakby "na kontraście", spogląda "do siebie, do wewnątrz" i najzwyczajniej swym spokojnym głosem pociesza i podpowiada... Choć w tytułowym utworze wyznaje, że "męska muzyka to nie pocieszenie", w innym z kolei ("Dziób pingwina"), że "nie potrafi dawać rad", jednak prościej i intymniej, a przy tym tak mocno, nie można już chyba w tej materii darować rad. Muzycznie zaś, chyba po raz pierwszy w historii, Waglowa nuta - Wojtek Waglewski jest kompozytorem prawie całego materiału - osadzona jest w muzyce amerykańskiej: Waitsie, bluesie, a nawet country! Jednak uwaga - ów Waits, blues i country, i nie wiem co tam jeszcze, nie wypierają a inspirują Waglewskich! Poza tym, każdy z Waglewskich zostaje sobą. I każdy ma już rozpoznawalny, bardzo własny styl.
Uwaga druga - wszystko zostało nowocześnie i przestrzennie wyprodukowane przez Emade. Dlatego, prosimy zdecydowanie szukać analogii w brzmieniach ("innych brzmieniach") z nie tak odległym hitem Marysi Peszek niż z "innymi hitami" spotykanymi tu i ówdzie... Gdy zaś chodzi o samą orkiestrę, jest "domowo" i kameralnie. Wagli (Wojtka na gitarach i wokalu, Fisza na wokalu, Emade na perkusji) wspomagają tu jedynie Marcin Masecki (na pianinie - akustycznym i elektrycznym) oraz Bartek Łęczycki (na harmonijceustnej). Udział zwłaszcza tego pierwszego - jednego z najoryginalniejszych młodych polskich pianistów jazzowych - jest "smaczkiem" płyty. Decyduje o nastroju całości. Tylko że Masecki nie gra jazzu. Bo "męska muzyka" to nie jest jazz, tylko pieśń, a czasem może tylko jedynie miniaturka, która bez pretendowania do jakichkolwiek rozwinięć, i tylko tak, potrafi ucieszyć, pocieszyć, a czasem zaniepokoić. Bez dwóch zdań spełnić swoje najintymniejsze i najbardziej tajemnicze zadanie...
26 lutego 2008
Godz: 19.00 Filharmonia Wrocławska, ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 19 - Wrocław
UWAGA! PROJEKT MA CHARAKTER JEDNORAZOWY I BĘDZIE TO PIERWSZY I OSTATNI KONCERT WE WROCŁAWIU.