DKF kinem studenta
2008-10-22 10:05:10 | WrocławJak trafić do kina, każdy wie. Nietrudno je znaleźć - kolorowe neony, odpowiednia promocja, a przy tym podobny repertuar i niestety...rzadko można tutaj obcować z ambitniejszym kinem. Mało kto wie, że istnieje alternatywa - Dyskusyjny Klub Filmowy, w skrócie DKF.
Bilety są o wiele tańsze, dobór materiału bardziej selektywny, czasem nawet projekcje są całkowicie za darmo i, co więcej, wielu pochwala brak na sali popcornu. 16 października tego roku, w auli Politechniki Wrocławskiej, odbyło się niecodzienne wydarzenie. Około 500 osób miało okazję oglądnąć nieme kino w reżyserii Murnau'a. „Nosferatu - symfonia grozy" to horror, któremu wtórowała muzyka grana na żywo przez Wrocławską Orkiestrę Młodzieżową.
Przy okazji tego wydarzenia odbyła się rozmowa o klubie, który istnieje już od 50 lat przy Politechnice Wrocławskiej. Opowiada o nim prezes - Wojciech Wodo.
Iwona Kusiak: Jesteśmy po wspaniałym widowisku. Co sądzisz na temat dzisiejszego spotkania?
Wojciech Wodo: Uważam, że można je zaliczyć do wielkiego sukcesu. Udało nam się zebrać naprawdę cudowną widownię, co należy do niewątpliwej przyjemności. Co prawda, zabrakło miejsc siedzących i jest to z pewnego względu porażką, jednak świadczy o tym, jak duże było zainteresowanie naszym przedsięwzięciem. Bardzo się cieszę, że zrealizowane zostało coś takiego, z piękną oprawą naszej orkiestry i że ludziom to się rzeczywiście podobało.
IK: Czy został dziś pobity rekord w liczebności widzów?
WW: Wydaje mi się, że zdecydowanie został pobity, ponieważ po raz pierwszy wyświetlaliśmy taki spektakl na auli, która ma dwa razy więcej miejsc niż nasza sala kinowa. Dzięki temu mogło się zmieścić więcej osób, a skoro zabrakło miejsc siedzących, świadczy to o tym, że było ich jeszcze więcej. Zdarzało się, że nasza cotygodniowa sala była pełna, jest to liczba rzędu 150-200 osób, teraz było ich ponad 500.
IK: Opowiedz, jak to się wszystko zaczęło? Jak wygląda historia DKF- u?
WW: Jeżeli chodzi o historię, działanie DKF-u przy Politechnice Wrocławskiej zapoczątkował w latach 50. wspaniały pan Andrzej Ostoja-Solecki. Był on założycielem i pierwszym prezesem. Prowadził klub przez wiele, wiele lat. Później opiekował się DKF - em jako kierownik działu studenckiego. Teraz jest już raczej honorowym członkiem, który patronuje nam, nie ingerując w żaden sposób w nasze projekty. Bardzo cieszy go, że działalność klubu nie umarła. Niestety, nie mogę powiedzieć zbyt dużo, ponieważ z DKF-em jestem związany od dość krótkiego okresu czasu (jestem dopiero na trzecim roku studiów). Jednak od października 2006, kiedy to ujrzałem tabliczkę z napisem DKF, stałem się entuzjastą i pasjonatem, stałym bywalcem czwartkowych projekcji.
IK: Jakie filmy z tych, które zostały pokazane na DKF - ie, zaliczysz do prawdziwych perełek wśród światowej kinematografii?
WW: Wydaje mi się, że niezwykle ciekawy był cykl filmów Agnieszki Holland, podczas którego obejrzeliśmy cztery filmy tej polskiej reżyserki: „Kopia mistrza", „Całkowite zaćmienie", „Trzeci cud" oraz „Plac Waszyngtona". Ponadto, do takich filmów można zaliczyć produkcje Jima Jarmuscha: „Broken Flowers", „Dead men" („Truposz") oraz cykl etiud „Coffee and Cigarettes" oraz „Ghost Doga". Ciekawymi wydarzeniami są także dni kultury. Odbyły się już m.in. Dni Kultury Indyjskiej, czy Afrykańskiej. Przy współpracy z różnymi ośrodkami takimi jak: Koło Azjatyckie i Niderlandystyki z Uniwersytetu Wrocławskiego, czy Kołem Etnologów z Uniwersytetu Ekonomicznego, organizujemy wydarzenia kulturalne, na które zapraszani są studenci zagraniczni. Można wówczas, oprócz filmowej uczty, zobaczyć pokazy tańców oraz posmakować tradycyjnego jedzenia. W naszej ofercie są także wyjazdy plenerowe, tak zwany „DKF w górach", gdzie skupiamy się na jakimś aspekcie kina i staramy się szczegółowo w niego wniknąć. To może być postać reżysera, aktora czy też przygotowany wcześniej temat.
IK: A jak wygląda współpraca z innymi klubami?
WW: Jako DKF jesteśmy członkiem Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych i nasza współpraca opiera się na zasadzie wspólnego informowania o naszych działaniach. Przy większych przedsięwzięciach wspieramy się. Mimo to, każdy DKF działa w sposób niezależny. Nie wchodzimy sobie w drogę. Jednak z działającym na terenie Wrocławia klubem „Odra" bardzo się przyjaźnimy. Jesteśmy bowiem ośrodkami kultury, które starają się krzewić ideę ruchów DKF - owskich, dlatego jak najbardziej ta współpraca jest, tylko wygląda ona w specyficzny sposób.
IK: Czy często wasze progi przekraczają jakieś znane filmowe osobistości?
WW: Staramy się jak najczęściej urozmaicać nasze spotkania obecnością ludzi kina. Warto tutaj wspomnieć odwiedziny choćby reżysera Darka Dobrowolskiego, którego dokument „Sie Masz Wiktor" został wcześniej przez nasz przedstawiony. Gościem specjalnym był także Steven, który wykładał nam po angielsku o polityce, apartheidzie oraz RPA. Wszystko to odbywało się w ramach Dni Kultury Afrykańskiej. Mieliśmy zaszczyt poznać reżysera Dominika Fereta, grupy filmowe DDN, The Butcher's Films, zespół filmowy SKURCZ. Już w najbliższym czasie będziemy obcować także z panem Bartoszem Olejniczakiem.
IK: W jaki sposób dokonuje się dobór repertuaru?
WW: Przyznam szczerze, że przy wyborze kierujemy się chwilą, momentem. Jednak naszym celem jest, aby pokazać po kawałeczku całą kinematografię. Nie stronimy od żadnego tematu i czasem może się wydawać, że trochę po nich skaczemy. Później wszystko ustalamy z dystrybutorami, negocjujemy warunki, wykupujemy prawa do publicznej emisji i na tej podstawie możemy później spokojnie puścić film dla naszych koneserów.
IK: Jakie macie wspólnie z zarządem marzenia związane z DKF - em oraz plany na najbliższe, jesienne miesiące, podczas których z większym smakiem zasiada się przy filmie...?
WW: Marzenia właśnie się realizują! Przecież dziś udało się nam zorganizować coś tak spektakularnego jak seans „Nosferatu". Zawiązaliśmy współpracę z Operą Wrocławską, rozszerzamy swoja działalność. Chcemy ściągnąć jak najwięcej ludzi, zaszczepić w nich pasję oraz chęć działania. Aby ten ruch DKF - owski nie umarł, ale żył dalej. A co do planów, już od następnego tygodnia będzie można zobaczyć film słynnego reżysera Istvána Szabó - „Mefisto". Potem zagłębimy się w przegląd filmów dokumentalnych „Nurt", co jest wynikiem współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Kielcach. Będzie tam premiera filmu wspomnianego już wcześniej pana Bartosza Olejniczaka, który jest zgłoszony na ten konkurs pod naszym patronatem. Co więcej, planujemy retrospektywę współczesnego kina polskiego. Zobaczymy filmy Jana Jakuba Kolskiego oraz Doroty Kędzierawskiej.
IK: Jak zostać klubowiczem waszego DKF - u?
WW: Klubowiczem zostać jest bardzo łatwo. Wystarczy przede wszystkim wykazać inicjatywę, że chce się nim być. Dostaje się wtedy ankietę członkowską do wypełnienia. Trzeba także uiścić składkę członkowską na cały rok akademicki. Wynosi ona symboliczne 5 złoty, więc wystarczy odżałować jedno piwo, żeby wykazać swoje zaangażowanie. Wydajemy wówczas legitymację i na jej podstawie dostaje się darmowe wstępy, rezerwacje miejsc, możliwość wyjazdów wraz z klubem w plener, pierwszeństwo przy organizowanych festiwalach oraz 50% ulgi na całą naszą działalność, która czasem jest płatna. Pieniądze idą przede wszystkim na zapewnienie materiałów promocyjnych i biurowych.
IK: Jakie zabawne sytuacje miały miejsce podczas działalności klubu?
WW: Bardzo często zdarzają się takowe. Pewnego pięknego wieczoru okazało się, że otrzymaliśmy kopię filmu w oryginalnej wersji językowej. Nie było żadnych napisów. Uznaliśmy zatem, że zrobimy Językalia. Toteż przyszła pora, aby poćwiczyć angielski... Innym przykładem może być sytuacja z dostarczeniem kopii filmu od dystrybutora. Nadchodzi już dzień projekcji, a my nie mamy filmu, spływają już po nas siódme poty, aż tu nagle zjawia się zbawienny mundur listonosza, niosącego nam naszą kopię. Można się nieźle spalić przy takich przypadkach.
IK: Dziękuję za rozmowę.
Teraz nic, tylko w czwartkowy wieczór, a dokładnie na godzinę 19, skierować swoje kroki ku sali 329 w budynku A-1, Politechniki Wrocławskiej, przy Wybrzeżu Wyspiańskiego 27.
Rozmawiała: Iwona Kusiak
(iwona.kusiak@dlastudenta.pl)