Wall.e - ekologicznie o miłości
2008-07-16 10:21:05Nic nie trwa wiecznie - nawet samotność czy radość czerpana z konsumpcyjnego stylu życia. Przekonać się o tym mogą, poznając losy małego robota o wielkim sercu, widzowie "Wall.e'ego" - najnowszej animacji Studia Pixar.
Każdy dzień Wall.e'ego od siedmiuset lat wygląda tak samo. W odosobnieniu oczyszcza Ziemię z odpadów, które sprawiły, że dawna siedziba ludzkości przekształciła się w jałową pustynię bez śladów życia. To swoista rupieciarnia, w której tylko znajome widzowi gadżety przypominają o tym, że kiedyś mieszkali tu ludzie. Gatunek ludzki od siedmiu wieków rozwija się bowiem (a właściwie uwstecznia) na statku dryfującym w kosmosie, gdzie jego przedstawiciele gnuśnieją, oddając się wszelkim wygodom i bezmyślnym czynnościom.
Któregoś dnia do miasta przysypanego ogromną ilością śmieci, które porządkuje Wall.e przybywa EVA - nowoczesny robot, który zmienia raz na zawsze życie naszego bohatera. Od tego momentu jesteśmy świadkami niezwykle subtelnie opowiedzianej historii uczucia rodzącego się pomiędzy dwiema istotami. Historii, w której miłość wyraża się nie słowami, ale troską, czułym spojrzeniem, daleko idącym poświęceniem i bezkompromisową odwagą.
Jednak "Wall.e" to nie tylko uniwersalna opowieść o miłości, o tym, jak prawdziwe i wyjątkowe jest to uczucie w porównaniu z konsumpcyjnym stylem bycia, który w rzeczywistości skazuje człowieka na niebyt. To także ekologiczny apel, służący przypomnieniu ludziom, jak wiele mogą stracić niszcząc swoją planetę. To w końcu ostrzeżenie przed ułudą wirtualnej przestrzeni, która nieudolnie próbuje zastąpić prawdziwe emocje. Wnioski rodzące się podczas projekcji nie pozwalają na pojawienie się wątpliwości: gra komputerowa, podczas której wędkujemy, nigdy nie zrekompensuje nam prawdziwego wyjścia na ryby, podobnie jak internetowy chat nie zastąpi spotkania z drugim człowiekiem.
Andrew Stanton stworzył obraz filmowy dużo ciekawszy i mocniej oddziałujący na widza niż jego poprzednie realizacje ("Dawno temu w trawie" czy "Gdzie jest Nemo?"). "Wall.e'ego" można bowiem śmiało uznać za jedną z najlepszych animacji ostatniego czasu. Niesłychanie prosta, ale niosąca wiele nadziei historia w połączeniu ze świetną muzyką i pomysłowym sposobem na opowiedzenie dalszych losów ludzkości po baśniowym happy endzie powinny być wystarczającymi argumentami, by się skusić na spędzenie odrobiny czasu w fotelu kinowym.
Joanna Gauden
joanna.gauden@dlastudenta.pl
"Wall.e" w kinach już w piątek! Bilety na ten film możesz zarezerwować tu: