Oscar dla zbrodni katyńskiej?
2008-02-19 12:57:04„Katyń” – najnowszy film Andrzeja Wajdy stanie w tym roku do konkursu o najważniejszą nagrodę filmową. Czy ma szanse na odebranie złotej statuetki?
Oscarowy wynik Polaków otworzył w 1941 roku Leopold Stokowski, dyrygent urodzony w londyńskiej rodzinie polskich emigrantów. W 1940 roku skomponował muzykę do „Fantazji” – produkcji Disneya, za którą w 1941 roku odebrał nagrodę w kategorii najlepszej muzyki filmowej.
Drugiego Oscara Polska otrzymała również za warstwę dźwiękową. W roku 1953 triumfy święcił Bronisław Kapera, autor muzyki do amerykańskiego musicalu „Lili”, w reżyserii Charlesa Waltersa.
Późniejsze lata nie były łaskawe dla naszych produkcji. Amerykańska Akademia Filmowa, pomimo paru nominacji, do 1982 nie przyznała Polsce żadnej statuetki. O nagrodę dla najlepszego filmu zagranicznego wałczyły filmy: „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego (1963), „Faraon” Jerzego Kawalerowicza (1966), „Potop” Jerzego Hoffmana (1974) i „Noce i dnie” (1975) Jerzego Antczaka. Bez sukcesów pozostały również nominacje dla Andrzeja Wajdy. „Ziemia Obiecana”, która otrzymała ostatnio Złotą Kaczkę za najlepszy polski film, nie zyskała przychylności jurorów w 1976 roku i przegrała z „Dersu Uzala”, produkcją Akiro Kurosawy. Podobny los spotkał „Panny z Wilka”. W konkursie z roku 1981 przepadł również „Człowiek z żelaza”. Za najlepszy zagraniczny film statuetkę zgarnął wtedy dramat „Mefisto”. Na pocieszenie można dodać, że epizodyczną rolę zagrała w nim Krystyna Janda. Złą passę przełamał Zbigniew Rybczyński. Jego krótkometrażowe „Tango” zyskało przychylność jurorów w roku 1982.
O Polakach na oscarowej gali najgłośniej było chyba w roku 1993. Wtedy też triumfy święcił głośny film Stevena Spielberga „Lista Schindlera”. Historia dziejąca się w czasach II wojny światowej otrzymała łącznie siedem oscarów (w tym najważniejsze – za reżyserię i najlepszy film), z których aż trzy odebrali twórcy z polski. Ewa Braun – za kostiumy, Allan Starski, jako twórca najlepszej scenografii i Janusz Kamiński – autor najlepszych zdjęć. Kamińskiemu udało się odebrać Oscara parę lat później po raz drugi - i to również za film współtworzony ze Spielbergiem. „Szeregowiec Ryan” w roku 1998 zgarnął pięć statuetek, w tym za najlepsze zdjęcia, który przypadł Polakowi.
Rok 2001 mógł być szczęśliwy dla Sławomira Fabickiego, absolwenta łódzkiej „Filmówki”. Jego 26-minutowy film „Męska sprawa” został wystawiony do oscarowego konkursu w kategorii film krótkometrażowy. Oczekiwania były spore, ponieważ produkcja Fabickiego została wielokrotnie nagradzana na festiwalach międzynarodowych (m.in. w Edynburgu, Monachium, Stuttgarcie i Nowym Jorku). Niestety polski reżyser wyjechał z Los Angeles bez nagrody.
Amerykańska Akademia Filmowa w roku 2002 przyznała aż siedem nominacji „Pianiście” Romana Polańskiego. Gdy film wszedł na ekrany kin mówiono, że Polański ma niewielką szansę na triumf za oceanem z powodu wyroku sądowego, jaki ciąży na reżyserze od lat 70-tych. „Pianista” zdobył jednak Złotą Palmę w Cannes i nie mógł przejść niezauważony również w Ameryce. Członkowie Akademii nominowali film w kategoriach: aktor pierwszoplanowy, reżyseria, scenariusz adaptowany, najlepszy film, zdjęcia, montaż i kostiumy. Ostatecznie twórcy „Pianisty” wyjechali z Los Angeles z Oscarem dla najlepszego aktora, oraz za reżyserię i scenariusz adaptowany. Gala ta mogła być szansą na złotą statuetkę również dla innego Polaka – Tomasz Bagiński był nominowany w kategorii animowany film krótkometrażowy za „Katedrę”, przegrał jednak z „The ChubbChubbs!” Erica Armstronga.
Ostatniego polskiego Oscara odebrał w roku 2004 Jan A. P. Kaczmarek za muzykę do filmu „Marzyciel”, historii autora „Piotrusia Pana” z Johnym Deepem w roli tytułowej. Polakowi udało się pokonać tak wybitnych kompozytorów muzyki filmowej, jak John Williams i Thomas Newman.
Andrzej Wajda został doceniony dopiero w 2000 roku, kiedy otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości. Złośliwi mówili wtedy, że jest to nagroda przyznana z grzeczności, dla człowieka, którego wkład w rozwój kinematografii jest ogromny, jednak zbyt słaby, by uzyskać „normalnego” Oscara. Zdanie to jest o tyle nieprawdziwe, że w podobnej sytuacji do roku 2007 był Martin Scorsese. Dopiero wtedy otrzymał nagrodę za reżyserię „Infiltracji”, będąc pomijanym w roku 1980 („Wściekły Byk”), 1988 („Ostatnie kuszenie Chrystusa”), 1990 („Chłopcy z ferajny”) i 2002 („Gangi Nowego Jorku”).
W tym roku Wajda znowu pojawi się na oscarowej gali, jako nominowany do odebrania statuetki. „Katyń” będzie walczyć w kategorii filmu zagranicznego. Czy ma szansę na zwycięstwo?
Z tym może być problem, ponieważ brak w filmie uniwersalnych motywów. Obraz, który wzruszy Polaków, dla obcokrajowca może pozostać słabo czytelny. Czy film wstrząśnie widzem europejskim i amerykańskim? Wątpliwe. Wprawdzie dobrym pomysłem było ukazanie zbrodni katyńskiej z perspektywy żon i matek czekających na swoich mężczyzn, jednak realizacja była słabo konsekwentna. Dramatów kobiet na ekranie było zbyt mało, by zainteresować widza, który z tematyką katyńską ma niewiele wspólnego. To ważny film dla Polaków – wzbudzający dyskusję na temat faktycznych sprawców mordu, jednak dla widza amerykańskiego może pozostać mało interesujący. Można jednak liczyć, że film zyska przychylność członków Akademii z powodów czysto artystycznych, których przecież w produkcji nie brakuje. Wszystko wyjaśni się w nocy z 24 na 25 lutego 2007.
Paulina Wyrębowska
paulina.wyrebowska@dlastudenta.pl
Oscarowy wynik Polaków otworzył w 1941 roku Leopold Stokowski, dyrygent urodzony w londyńskiej rodzinie polskich emigrantów. W 1940 roku skomponował muzykę do „Fantazji” – produkcji Disneya, za którą w 1941 roku odebrał nagrodę w kategorii najlepszej muzyki filmowej.
Drugiego Oscara Polska otrzymała również za warstwę dźwiękową. W roku 1953 triumfy święcił Bronisław Kapera, autor muzyki do amerykańskiego musicalu „Lili”, w reżyserii Charlesa Waltersa.
Późniejsze lata nie były łaskawe dla naszych produkcji. Amerykańska Akademia Filmowa, pomimo paru nominacji, do 1982 nie przyznała Polsce żadnej statuetki. O nagrodę dla najlepszego filmu zagranicznego wałczyły filmy: „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego (1963), „Faraon” Jerzego Kawalerowicza (1966), „Potop” Jerzego Hoffmana (1974) i „Noce i dnie” (1975) Jerzego Antczaka. Bez sukcesów pozostały również nominacje dla Andrzeja Wajdy. „Ziemia Obiecana”, która otrzymała ostatnio Złotą Kaczkę za najlepszy polski film, nie zyskała przychylności jurorów w 1976 roku i przegrała z „Dersu Uzala”, produkcją Akiro Kurosawy. Podobny los spotkał „Panny z Wilka”. W konkursie z roku 1981 przepadł również „Człowiek z żelaza”. Za najlepszy zagraniczny film statuetkę zgarnął wtedy dramat „Mefisto”. Na pocieszenie można dodać, że epizodyczną rolę zagrała w nim Krystyna Janda. Złą passę przełamał Zbigniew Rybczyński. Jego krótkometrażowe „Tango” zyskało przychylność jurorów w roku 1982.
O Polakach na oscarowej gali najgłośniej było chyba w roku 1993. Wtedy też triumfy święcił głośny film Stevena Spielberga „Lista Schindlera”. Historia dziejąca się w czasach II wojny światowej otrzymała łącznie siedem oscarów (w tym najważniejsze – za reżyserię i najlepszy film), z których aż trzy odebrali twórcy z polski. Ewa Braun – za kostiumy, Allan Starski, jako twórca najlepszej scenografii i Janusz Kamiński – autor najlepszych zdjęć. Kamińskiemu udało się odebrać Oscara parę lat później po raz drugi - i to również za film współtworzony ze Spielbergiem. „Szeregowiec Ryan” w roku 1998 zgarnął pięć statuetek, w tym za najlepsze zdjęcia, który przypadł Polakowi.
Rok 2001 mógł być szczęśliwy dla Sławomira Fabickiego, absolwenta łódzkiej „Filmówki”. Jego 26-minutowy film „Męska sprawa” został wystawiony do oscarowego konkursu w kategorii film krótkometrażowy. Oczekiwania były spore, ponieważ produkcja Fabickiego została wielokrotnie nagradzana na festiwalach międzynarodowych (m.in. w Edynburgu, Monachium, Stuttgarcie i Nowym Jorku). Niestety polski reżyser wyjechał z Los Angeles bez nagrody.
Amerykańska Akademia Filmowa w roku 2002 przyznała aż siedem nominacji „Pianiście” Romana Polańskiego. Gdy film wszedł na ekrany kin mówiono, że Polański ma niewielką szansę na triumf za oceanem z powodu wyroku sądowego, jaki ciąży na reżyserze od lat 70-tych. „Pianista” zdobył jednak Złotą Palmę w Cannes i nie mógł przejść niezauważony również w Ameryce. Członkowie Akademii nominowali film w kategoriach: aktor pierwszoplanowy, reżyseria, scenariusz adaptowany, najlepszy film, zdjęcia, montaż i kostiumy. Ostatecznie twórcy „Pianisty” wyjechali z Los Angeles z Oscarem dla najlepszego aktora, oraz za reżyserię i scenariusz adaptowany. Gala ta mogła być szansą na złotą statuetkę również dla innego Polaka – Tomasz Bagiński był nominowany w kategorii animowany film krótkometrażowy za „Katedrę”, przegrał jednak z „The ChubbChubbs!” Erica Armstronga.
Ostatniego polskiego Oscara odebrał w roku 2004 Jan A. P. Kaczmarek za muzykę do filmu „Marzyciel”, historii autora „Piotrusia Pana” z Johnym Deepem w roli tytułowej. Polakowi udało się pokonać tak wybitnych kompozytorów muzyki filmowej, jak John Williams i Thomas Newman.
Andrzej Wajda został doceniony dopiero w 2000 roku, kiedy otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości. Złośliwi mówili wtedy, że jest to nagroda przyznana z grzeczności, dla człowieka, którego wkład w rozwój kinematografii jest ogromny, jednak zbyt słaby, by uzyskać „normalnego” Oscara. Zdanie to jest o tyle nieprawdziwe, że w podobnej sytuacji do roku 2007 był Martin Scorsese. Dopiero wtedy otrzymał nagrodę za reżyserię „Infiltracji”, będąc pomijanym w roku 1980 („Wściekły Byk”), 1988 („Ostatnie kuszenie Chrystusa”), 1990 („Chłopcy z ferajny”) i 2002 („Gangi Nowego Jorku”).
W tym roku Wajda znowu pojawi się na oscarowej gali, jako nominowany do odebrania statuetki. „Katyń” będzie walczyć w kategorii filmu zagranicznego. Czy ma szansę na zwycięstwo?
Z tym może być problem, ponieważ brak w filmie uniwersalnych motywów. Obraz, który wzruszy Polaków, dla obcokrajowca może pozostać słabo czytelny. Czy film wstrząśnie widzem europejskim i amerykańskim? Wątpliwe. Wprawdzie dobrym pomysłem było ukazanie zbrodni katyńskiej z perspektywy żon i matek czekających na swoich mężczyzn, jednak realizacja była słabo konsekwentna. Dramatów kobiet na ekranie było zbyt mało, by zainteresować widza, który z tematyką katyńską ma niewiele wspólnego. To ważny film dla Polaków – wzbudzający dyskusję na temat faktycznych sprawców mordu, jednak dla widza amerykańskiego może pozostać mało interesujący. Można jednak liczyć, że film zyska przychylność członków Akademii z powodów czysto artystycznych, których przecież w produkcji nie brakuje. Wszystko wyjaśni się w nocy z 24 na 25 lutego 2007.
Paulina Wyrębowska
paulina.wyrebowska@dlastudenta.pl
Słowa kluczowe: oscary 2008 oscars katyń katyn wajda polacy i oscary Polska