Ile zapłacimy za wizytę u lekarza?
2004-06-04 00:00:00 | Wrocław
2 zł za wizytę u lekarza domowego, 3-5 zł - za wizytę u specjalisty, 10 zł pobyt w szpitalu? Tak zakłada projekt nowej ustawy zdrowotnej. Stwierdza też, że za osoby ubogie płaciłyby ośrodki pomocy społecznej. Projekt przygotowany przez resorty zdrowia oraz pracy i polityki społecznej został rozesłany do uzgodnień międzyresortowych. Jaka będzie ostateczna wersja ustawy, nie wiadomo. Zgodnie z projektem od przyszłego roku mielibyśmy prawdopodobnie płacić: • 2 zł za wizytę u lekarza rodzinnego (czyli też za wizytę z dzieckiem u pediatry). Czy to przejdzie? Prezes NFZ Lesław Abramowicz protestuje: to nie ma sensu, kontakt z lekarzem pierwszego kontaktu nie powinien być ograniczany, bo to najtańsza forma leczenia - tłumaczy. • 3 lub 5 zł mielibyśmy płacić za wizyty u specjalistów. Na to zgodę łatwiej będzie uzyskać: - Te opłaty są po to, żeby ograniczyć liczbę niepotrzebnych wizyt. Na usługi darmowe popyt jest niegraniczony - tłumaczy Adam Kruszewski, współautor programu opłat, który już jesienią ubiegłego roku przygotował dla wicepremiera Hasusnera zespół ekspertów pod kierunkiem Michała Boniego. • 10 zł miałby kosztować pobyt w szpitalu - niezależnie od czasu jego trwania. Ale ekspertom wicepermiera Hausnera nie podoba się to. Woleliby raczej, by 10 zł wynosiła opłata za każdy dzień w szpitalu, przy pacjent maksymalnie płaciłby za np. 10, 14 czy 20 dni. Gdyby leżał dłużej, nie zapłaciłby więcej niż np. 200 zł. • Inwalidzi wojenni raz dostawaliby na leki specjalny ryczałt. Ten zapis ograniczyłby nadużycia. Dziś każda recepta wypisana na inwalidę wojennego jest bezpłatna. W 2003 r. na refundację tych recept NFZ wydał prawie 474 mln (8 proc.!) z 5,5 mld zł przeznaczonych na refundację leków ogólnie. • Częściowo odpłatne byłyby sanatoria (płaciłoby się za koszty przejazdu oraz - częściowo - za jedzenie i zakwaterowanie). • płacilibymy też za karetkę lub śmigłowiec, jeśli ich wezwanie nie wiązałoby się z ratowaniem zdrowia lub życia. Z opłat wyłączone byłyby osoby niepełnosprawne. • ustawa wprowadzi tzw. koszyk negatywny, czyli wykaz świadczeń (terapii, badań diagnostycznych, porad i operacji) za które mielibyśmy płacić z własnej kieszeni. Ta sprawa już dziś wywołuje spory. Lista procedur za które NFZ nie będzie płacił, przez jednych jest skracana, przez innych wydłużana. O wytypowanie procedur do koszyka resort prosił konsultantów krajowych. Ich propozycje w okrojeniu świadczeń finansowanych przez NFZ - choć niedoskonałe, bo mieli na ich przygotowanie 48 godzin - szły o wiele dalej, niż spis, który do dalszych prac przekazało ministerstwo zdrowia. - Szkoda, że tak się stało, bo tym samym straciliśmy szansę na publiczną debatę o tym, za co warto płacić z publicznych pieniędzy - mówi jeden z ekspertów. Jak twierdzą kolejni spis ministerstwa nie przyczyni się do oszczędności pieniędzy w ochronie zdrowia. • Lista świadczeń, które mamy zagwarantowane w ramach ubezpieczenia zdrowotnego, zostałaby zdefiniowana do 1 stycznia 2007 r. i od tego czasu minister zdrowia aktualizowałby ją co najmniej co roku. Świadczenia alternatywne - te, które nie znalazłyby się na liście gwarantowanych - byłyby częściowo odpłatne. Jakie będą losy projektu? We wtorek ma go przyjąć rząd i niezwłocznie wysłać do Sejmu. Według wicepremiera Hausnera, to "przyzwoity projekt" - choć niepozbawiony słabości. Te ostatnie mają być usuwane w trakcie prac parlamentarnych. Wicepremier chciałby, żeby projektem zajęła się komisja nadzwyczajna, pragnie też współpracy i konsultacji ze środowiskiem medycznym i pacjentami. Na pytanie, czy wierzy w powodzenie ustawy w tym Sejmie, wicepremier odpowiedział wczoraj: Jeśli się nie uda, to od stycznia czeka nas wolna amerykanka. Od nowego roku traci bowiem moc niekonstytucyjna ustawa o NFZ. Projekt definiuje, jakie procedury medyczne i sposoby leczenia byłyby płatne w całości lub częściowo. Ustawa miałby wejść w życie 1 października 2004 r. Więcej ze składek Wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że wkrótce minister finansów zatwierdzi zmianę planu finansowego NFZ na 2004 r. i dzięki temu oddziały wojewódzkie NFZ dostaną dodatkowo ok. 170 mln zł. Dodatkowe pieniądze są skutkiem lepszego, niż zakładano, spływu składki zdrowotnej w wyniku dobrej koniunktury gospodarczej. Do końca roku może spłynąć ze składki dodatkowo ok. 700 mln zł. |