Opis
(...) jest w nim [w spektaklu] tonacja wściekłej odrazy do farmazonów kupczących fundamentalnymi wartościami. Pewne naiwności przykrywa oskarżycielska pasja, właściwie już niespotykana.
Jacek Sieradzki, „Zdziwienia", „Przekrój", nr 51-52/2004.
Spektakl ukazuje (...) alternatywę duchową, ideową i kulturową, przed jaką stają młodzi Polacy. Choć Klata nie cofa się przed prowokacjami na granicy bluźnierstwa czy grubymi żartami oraz posługuje motywami i stylistyką dzisiejszej kultury masowej, w istocie jest obrońcą chrześcijańskich wartości. (...) jego atutem jest przede wszystkim odważne poruszanie w teatrze najbardziej drażliwych spraw społecznych i prezentowanie własnych przekonań.
Rafał Węgrzyniak, „Brutalne inicjacje" „Odra" nr 12/2004
Spektakl Klaty świetnie pokazuje paranoiczny lęk przed masonerią i siłami ciemności, jakimi żywi się radykalny odłam polskiego Kościoła. (...) Reżyser piętnuje syndrom oblężonej twierdzy, wyśmiewa religijny kicz, oleodruki i rzewne melodie oazowe. Ale nie oszczędza zarazem przeciwnej strony: sprężyną, która napędza buntowników, nie jest protest przeciwko instrumentalnemu traktowaniu religii, ale zwykła żądzą pieniądza.
Roman Pawłowski. „Billboard z Chrystusem", „Gazeta Wyborcza - Łódź", nr 258/2005
„Lochy Watykanu" trafiły swego czasu na kościelny indeks ksiąg zakazanych. Największą tajemnicą utworu jest irracjonalna niemoralność, morderstwo dokonane bez żadnej przyczyny (...). Jan Klata w swojej adaptacji „Lochów" przeniósł ciężar na inny wątek powieści: antyklerykalny i antydewocyjny. Zrobił spektakl o religijnej hipokryzji. (...)
Piotr Gruszczyński, „Anty być", Tygodnik Powszechny" nr 6/2004
Kpiąc z wiary naiwnej, Klata szuka w niej równocześnie ziarna szczerej emocji. Gra równocześnie dwie role, jest zarówno buntownikiem wobec martwego rytuału, jak i obrońca fundamentalnych zasad. (...) Czym w takim razie byłby wrocławski spektakl Klaty? Mądrym bluźnierstwem? Złośliwym portretem polskiej powierzchowności? Teatralnym dowodem na istnienie cudów? Zdecydujcie sami.
Łukasz Drewniak, „Przekrój", nr 7/2004