Opis spektaklu
"Gdziekolwiek pojedziesz, do Indii czy środkowej Afryki, wszędzie słychać Trubadura" - pisał Giuseppe Verdi kilka lat po premierze. Trubadur jest kolejnym przystankiem na drodze kompozytora do sławy. Napisany w 1853 roku, między Rigolettem a Traviatą, tworzy razem z nimi świętą trójcę operową ugruntowującą pozycję Verdiego jako największego z twórców opery XIX wieku.
Po sukcesie Rigoletta Verdi był na fali. Nie chciał więc tracić czasu i jak najszybciej pragnął zabłysnąć kolejną premierą. Nie wiadomo, jak trafił na tekst hiszpańskiej sztuki Antonia Garcii Gutierreza El trovador, faktem jest, że Trubadur to w efekcie żeński odpowiednik Rigoletta. Miłość, tajemnica, zazdrość i zemsta - Trubadur eksploatuje nośne wątki, zawsze znajdujące zainteresowanie odbiorców. Ale to nawet nie historia robi na widzu największe wrażenie. Opera ta jest w rzeczywistości dziełem skończenie pięknym pod względem muzycznym. Urzekają w nim zmysłowe melodie, drzemie pod powierzchnią rytmiczny żywioł, który tylko czeka, by znaleźć dla siebie ujście. I tak się dzieje: wysokie C w partii Manrica jest tylko dowodem na to, że Trubadur to też jedna z najbardziej wymagających partii tenorowych w historii opery.