Życie jest snem wariata
2013-01-21 12:05:55 | WrocławW nie najłatwiejszym w odbiorze „Życie jest snem” Wrocławskiego Teatru Współczesnego Lech Raczak zadaje pytania o pokusy władzy, różnice między snem a rzeczywistością i zmagania z własnym przeznaczeniem.
Akcję XVII-wiecznego tekstu „Życie jest snem” („La vida es sueòo”) Pedro Calderón de la Barca - aby nie narazić się szalejącej inkwizycji - umieścił w odległej i egzotycznej dla niego krainie – Polsce. W kraju tym rządzi Basilio (w WTW znakomity Maciej Tomaszewski), któremu przepowiedziano, że jego syn Segismundo, (Krzysztof Zych) będzie okrutnikiem, który zrzuci ojca z tronu. Więzi go więc, dbając jednka o to, by odebrał wykształcenie. W momencie próby król umieszcza Segismundo w pałacu i wmawia mu, że jest prawdziwym władcą, a lata jego uwięzienia to jedynie sen. Sam z boku obserwuje poczynania swego następcy, sprawdzając czy okaże się krwawym, zuchwałym despotą czy będzie rządzić sprawiedliwie i mądrze.
Raczak skupia się na wątku poznawczym tekstu Calderona. Próbuje pokazać iluzoryczność rzeczywistości, szuka pęknięcia, rozróżnienia między tym, co prawdziwe, a tym, a co znajduje się tylko w sferze sennych marzeń. - Mam pewne hobby: staram się czasami zapisywać sny. I wydaje mi się, że życie w snach bywa niekiedy bardziej fascynujące niż to na jawie. To po pierwsze. A po drugie – istnieją teorie naukowe, mówiące, że my, poznając świat, usiłując coś obliczyć, zmierzyć, opisać, dostrzec, tak mocno wpływamy na przedmiot opisu, że fałszujemy rzeczywistość. I między innymi o tym jest dramat Calderona – tłumaczył Raczak.
Gdzieś obok tych rozważań toczy się konflikt polsko-rosyjski. Szczęśliwie, Raczak nie daje się skusić taniemu efekciarstwu. Nie tapla się w sporze o wrak, Smoleńsk, nie ma słowa o Putinie, zamachach, trotylu i o tym, że „słychać strzały”. Rosjanin staje się raczej symbolem okupanta, który odbiera wolność ciemiężonemu krajowi. - Kiedy (..) podejmujemy temat wolności, zawsze musi się w tym kontekście pojawić Rosjanin albo Niemiec – mówił Raczak w jednym z przedpremierowych wywiadów.
„Życie jest snem” nie ogląda się łatwo, to dość ciężki spektakl, który nie każdemu przypadnie do gustu. Lech Raczak dotyka trudnych, abstrakcyjnych tematów. Udaje mu się jednak całą historię opowiedzieć w sposób zwarty (spektakl trwa niewiele ponad 100 minut). Taka lekcja filozoficznego myślenia w pigułce, umilona znakomitym aktorstwem.
Życie jest snem, reż. Lech Raczak, Wrocławski Teatr Współczesny, premiera 19 stycznia 2013
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)
Fot. Bartek Janiczek