Recenzje - Teatr

Wciąż ją słyszę… [Poławiacze pereł - recenzja]

2013-11-12 13:57:55 | Wrocław

Cejlon skrzy się kolorami. Rytmicznym tupotem stóp i szelestem srebrnych sukni rozbrzmiewa ocean. Przy jego dźwiękach poławiacze pereł rozstawiają swoje namioty. Będą tańczyć i bawić się aż do zmierzchu. Potrzeba im jednak przywódcy, który trzymałby nad wszystkim piecze - mądry Zurga wydaje się być najbardziej trafnym wyborem. Przejmuje władzę w swoje ręce, nieświadomy, że ta może stać się przyczyną jego zguby.

Los cejlońskiego naczelnika to jedna z głównych nici fabularnych megawidowiska operowego „Poławiacze pereł” Georgesa Bizeta (w reż. Waldemara Zawodzińskiego), przygotowanego przez Operę Wrocławską w ramach corocznego zwyczaju. W okazałej przestrzeni Hali Stulecia powstała produkcja łącząca w sobie elementy chóru i baletu z oryginalną warstwą muzyczną. Klimat orientu od samego początku wciąga widza w niezwykły świat, obnażając przed nim swoje tajemnice. Każdy detal przykuwa uwagę, każda intryga wodzi za nos.

Biały, ogromny statek określa pole do scenicznych działań. To na jego pokładzie rozgrywa się cała historia, a potężne żagle rzucają na nią swój cień. Lęk przed stratą, wspomnienia, które nie chcą zostać wyparte, przyjaźń pobudzająca rywalizację czy destrukcyjna siła uczuć – to tematy budujące fabularną konstrukcję przedstawienia. Bohaterami opery lirycznej są właściwie trzy postaci. Piękna Leila (Joanna Moskwicz) oraz dwaj przyjaciele walczący o jej miłość – Zurga (Mariusz Godlewski) i Nadir (Zdzisław Madej). Mężczyźni spotykają się po latach w wiosce poławiaczy pereł, gdzie na nowo ofiarowują sobie przyjaźń. Nie chcą dłużej rozpamiętywać wydarzeń z przeszłości. Nie wiedzą jednak, że tajemnicza kapłanka, przebywająca na Cejlonie, na nowo rozjątrzy niezasklepione jeszcze rany.

Konflikt dwóch mężczyzn wiedzionych uczuciem do tej samej kobiety to nierzadko spotykany wątek. Emocje towarzyszące podobnej sytuacji - zazdrość czy nieskrywana chęć zemsty – przejawiają się jednak najczęściej jako akt żarliwej przemocy. Rzeczywistość wykreowana w operze jest zupełnie inna. Tutaj to, co najbardziej boli, musi zostać wyśpiewane. I choć zdawać by się mogło, że to niezbyt męska forma starań o damę serca – nic bardziej mylnego. Utwory urzekają intensywną muzyką i tekstem. Bez wątpienia należy do nich wzruszające wykonanie arii Nadira – „Je crois entendre encore” (Wciąż ją słyszę). Nic tak nie obrazuje miłości, jak westchnienie w języku francuskim przy akompaniamencie orkiestry (pod dyrygenturą Ewy Michnik).

Fabuła widowiska ma niezwykle płynną strukturę. Emocje, którym zostaje poddany widz, zmieniają się naprzemiennie. Napięcie powoli opada tylko po to, by już za chwilę niespodziewanie wzrosnąć. Spokój miesza się tutaj z niepokojem, cisza – z hałasem. Podobnie jak ocean, którego tafla raz pozostaje niewzruszona, a innym razem targają nią wzburzone fale. Ta analogia nie jest zresztą przypadkowa. Twórcy wykorzystują figurę oceanu do pogłębienia natury wydarzeń. Służy jako lustro, odbijające sytuacje bohaterów, a czasem jako zegar wyznaczający pory dnia. „Wzburzone morze rozbija fale o brzegi! Przerażająca noc.” – krzyczy chór poławiaczy, gdy Zurga toczy ze sobą wewnętrzną walkę o zachodzie słońca.

„Poławiacze pereł” to widowisko skierowane zarówno do zagorzałych melomanów, jak i do tych osób, które w operze bywają rzadko. Przystępna aranżacja przedstawienia czyni je niezwykle interesującym. Prosta scenografia złożona z konstrukcji statku, jest przykładem nowoczesnego podejścia do teatru wzbudzającego ciekawość. Wielkie żagle z rozpiętymi białymi płachtami tworzą swego rodzaju ekrany, na których wyświetlane są integralne obrazy lub różnorodna gra świateł. Wszystko to, z piękną i orientalną muzyką przede wszystkim, pobudza wyobraźnię widza do działania. Zabiera go w podróż do odległego miejsca, którego dotąd nie poznał. I nie pozwala o sobie zapomnieć. Po wyjściu z Hali Stulecia każdy będzie nucił jedną zapamiętaną melodię aż do końca wieczoru…

Monika Branicka

Fot. Krzysztof Zatycki

Słowa kluczowe: polawiacze pereł opera wrocławska recenzja megawidowisko opery wrocławskiej

Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia (65)

Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia  - Zdjęcie nr 1
Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia  - Zdjęcie nr 3
Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia  - Zdjęcie nr 4
Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia  - Zdjęcie nr 6
Poławiacze Pereł - próba generalna w Hali Stulecia  - Zdjęcie nr 7
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Limba spektakl
Limba - recenzja spektaklu Wrocław

Oceniamy nowe przedstawienie Teatru Układ Formalny!

Polecamy
Kobieta i życie - recenzja spektaklu

Pięć wrocławskich instytucji kulturalnych w przedstawieniu na podstawie tekstu Maliny Prześlugi.

Wyszedł z domu
Wyszedł z domu - recenzja performansu Wrocław

Poznaj historię Ewy i Henryka z dramatu Tadeusza Różewicza w teatrze WTW.

Ostatnio dodane
Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Popularne
PPA 2024 Tukany
44. Przegląd Piosenki Aktorskiej: ujawniono wygląd Tukanów [FOTO] Wrocław

Wydarzenie odbędzie się we Wrocławiu już w dniach 15-24 marca 2024 roku.