PRL a współczesność: znajdź różnice i podobieństwa
2010-08-03 10:59:50 | WrocławPo zaledwie dwutygodniowych przygotowaniach, licealiści biorący udział w projekcie „Lato w teatrze” realizowanym w Teatrze Polskim we Wrocławiu, przedstawili stworzone przez siebie widowisko. "(Un)born in PRL". Nie był to typowy spektakl, raczej performance – połączenie gry aktorskiej z muzyką, tańcem, śpiewem, wizualizacjami, a nawet elementami sportu.
Zobacz również:
Peweksy, kartki i kolejki. W Teatrze Polskim o PRL>>
Celem twórców nie było wierne odwzorowywanie PRLu. Sztuka rozpoczyna się od projekcji symboli tamtych czasów, takich jak kartki na żywność, Fiat 125p czy Teleranek, czemu towarzyszy piosenka „Born In PRL”. Nagle zostaje to przerywane scenkami naszpikowanymi współczesnością. Forum internetowe, gdzie każdy myśli tylko o sobie lub przychodzi, by podnieść swoje ego obrażając innych, kłótnie par pozornie szczęśliwie zakochanych, a w rzeczywistości wciąż wbijających sobie nóż w plecy, dyskotek, gdzie taniec staje się najmniej ważny… I choć spektakl wydaje się być stworzony na zasadzie kontrastów pomiędzy tym, co było a tym, co jest, to oglądając archiwalne migawki Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych nagle nasuwają się wnioski, że zmieniło się to, co wokół – ulice, ubrania, sklepy, ale jednak sam człowiek, jego natura, pragnienia, tęsknoty, są jednak niezmienne…
Na szczególną uwagę zasługuje muzyka, zarówno dobór piosenek jak i akompaniament instrumentalny wykonywany przez uczestników sekcji muzycznej a także choreografia przygotowana przez Macieja Florka, zwycięzcę You Can Dance. Zresztą, niesamowite było zaangażowanie licealistów z każdej grupy – aktorskiej, muzycznej, scenograficznej, dziennikarskiej. Widać było, że jest to dla nich niesamowita przygoda, ale też, że włożyli w ten projekt całych siebie, wykonując dwieście procent normy.
Spektakl może szokować, ze względu na sposób wyrazu, obecność wulgaryzmów czy odważnych scen, jednak – co podkreśla reżyser Mariusz Kiljan – to specyfika naszych czasów. W swej formie kierowany jest raczej do ludzi młodych. I to oni właśnie stanowili najliczniejszą grupę widzów.
Biorąc pod uwagę to, że miejsca w poszczególnych sekcjach znikały błyskawicznie, widać, potrzebę i chęć tworzenia, kto wie – może wśród nich są przyszłe gwiazdy? A znikające miejsca i donoszenie krzeseł dla widzów świadczą, że wciąż mamy ochotę na teatr. Na szczęście!
Spektakl "(UN)born in PRL" można było oglądać 31 lipca i 1 sierpnia na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Agata Czapla
(agata.czapla@dlastudenta.pl)
Fot. Teatr Polski