„Cyganeria” - świat paryskiej bohemy
2007-11-05 10:52:04 | WrocławW szarą i deszczową, listopadową sobotę długa kolejka ustawiła się do kasy Opery Wrocławskiej. Wszyscy byli bardzo eleganccy, ale to nie wystarczyło, by ukryć smutny nastrój tego wieczoru. Wystarczyło jednak tylko kilka chwil pierwszego aktu, by cała widownia przeniosła się w magiczny, kolorowy świat paryskiej bohemy czasów balzakowskich.
„Cyganeria” ("La vie la boheme") jest wystawiana w operach całego świata już od ponad stu lat. Od czasu swojej prapremiery w 1896 roku w Teatro Regio w Turynie, sztuka Giaccomo Puccini’ego ciągle zachwyca widzów swoją sugestywnością i aktualnością. Libretto przedstawia świat bajkowy, choć jednocześnie pokazuje prawdę o świecie. Cztery sceny układają się w opowieść o bohaterach romantycznych i zdolnych do wzniosłych uczuć, ale jednocześnie żyjących w trudnej, twardej i nie szczędzącej ciosów rzeczywistości. Dramatyczne dzieje miłości poety Rudolfa i hafciarki Mimi kontrastują z nieco figlarnym romansem Musetty i Marcella, a skromne i surowe mieszkanie artystów na poddaszu z barwnym światem paryskiej ulicy. Szampańska i beztroska, kokieteryjna zabawa przenika się z zimowym mrozem, biedą, a w końcu śmiercią.
A wszystko to splecione z głęboko poruszającą muzyką. Gesty, słowa, sceny i postacie łączą się z nią w idealnej symbiozie, tworząc niezwykle finezyjne, wizualno – słuchowe powiązania. Muzyka Puccini’ego jest zmysłowa, melodyjna jak włoska kantylena, mistrzowsko oddaje różnorodność skrajnych nastrojów, szczęście i smutek trwające obok siebie w jednej chwili.
Każda z czterech scen jest inna, uzupełnia pozostałe, ma nową scenografię. Jest więc szarobure mieszkanie na poddaszu, jest świetlista i barwna, zatłoczona paryska ulica, jest i zimowe, zaśnieżone podwórze przed karczmą w Dzielnicy Łacińskiej. Patrzy się na nie z taką przyjemnością, że przerwy, kiedy kurtyna zapada, stają się wyjątkowo nieznośne.
„Cyganeria” Opery Wrocławskiej to przyjemność dla słuchu, ale i dla wzroku, to Gesamkunstwerk w najlepszym wydaniu. To ogrom wzruszeń i dużo życiowej mądrości przemyconej w oryginalnym, włoskim - ale symultanicznie tłumaczonym na wyświetlaczu - tekście. Wreszcie – to wspaniała okazja, by odwiedzić wspaniały gmach Opery i przenieść się na chwilę do zupełnie innego, pięknego, pełnego elegancji świata. A wtedy nawet listopadowy deszcz nie zasmuci.
Joanna Jaszczak
(joanna.jaszczak@dlastudenta.pl )
„Cyganeria” ("La vie la boheme") jest wystawiana w operach całego świata już od ponad stu lat. Od czasu swojej prapremiery w 1896 roku w Teatro Regio w Turynie, sztuka Giaccomo Puccini’ego ciągle zachwyca widzów swoją sugestywnością i aktualnością. Libretto przedstawia świat bajkowy, choć jednocześnie pokazuje prawdę o świecie. Cztery sceny układają się w opowieść o bohaterach romantycznych i zdolnych do wzniosłych uczuć, ale jednocześnie żyjących w trudnej, twardej i nie szczędzącej ciosów rzeczywistości. Dramatyczne dzieje miłości poety Rudolfa i hafciarki Mimi kontrastują z nieco figlarnym romansem Musetty i Marcella, a skromne i surowe mieszkanie artystów na poddaszu z barwnym światem paryskiej ulicy. Szampańska i beztroska, kokieteryjna zabawa przenika się z zimowym mrozem, biedą, a w końcu śmiercią.
A wszystko to splecione z głęboko poruszającą muzyką. Gesty, słowa, sceny i postacie łączą się z nią w idealnej symbiozie, tworząc niezwykle finezyjne, wizualno – słuchowe powiązania. Muzyka Puccini’ego jest zmysłowa, melodyjna jak włoska kantylena, mistrzowsko oddaje różnorodność skrajnych nastrojów, szczęście i smutek trwające obok siebie w jednej chwili.
Każda z czterech scen jest inna, uzupełnia pozostałe, ma nową scenografię. Jest więc szarobure mieszkanie na poddaszu, jest świetlista i barwna, zatłoczona paryska ulica, jest i zimowe, zaśnieżone podwórze przed karczmą w Dzielnicy Łacińskiej. Patrzy się na nie z taką przyjemnością, że przerwy, kiedy kurtyna zapada, stają się wyjątkowo nieznośne.
„Cyganeria” Opery Wrocławskiej to przyjemność dla słuchu, ale i dla wzroku, to Gesamkunstwerk w najlepszym wydaniu. To ogrom wzruszeń i dużo życiowej mądrości przemyconej w oryginalnym, włoskim - ale symultanicznie tłumaczonym na wyświetlaczu - tekście. Wreszcie – to wspaniała okazja, by odwiedzić wspaniały gmach Opery i przenieść się na chwilę do zupełnie innego, pięknego, pełnego elegancji świata. A wtedy nawet listopadowy deszcz nie zasmuci.
Joanna Jaszczak
(joanna.jaszczak@dlastudenta.pl )
Słowa kluczowe: „Cyganeria” opera wrocławska opera wrocław spektakle recenzje wydarzenia kulturalne bohe