Drugi dzień Brave Festival upłynął pod znakiem "Wyjazdu córki" w wykonaniu Rinio Kyriazi. Wedle słów reżyserki Mirki Yemendzakis to nie spektakl, lecz "opowiadanie, które zostanie opowiedziane". Konstrukcję dramaturgiczną tworzą dwie tradycyjne baśnie (m.in. o okrutnej Lamii); kołysanki, pieśni weselne i żałobne.
Źródłem inspiracji i tworzywem monodramu był tradycyjny sposób opłakiwania zmarłych w Epirze oraz powieść „Jedna dusza” greckiego pisarza Alexandrosa Papadiamantisa. Osnowę fabularną stanowi historia matki, która straciła dziecko o imieniu Angeliki. W ustawionej na czterdzieści dni, na znak żałoby po córce, lampce oliwnej, dostrzega małego motyla. Wierzy, że pod tą postacią powróciła dusza (psyche) jej córki. Postanawia opowiedzieć jej bajkę, jak miała to dawniej w zwyczaju.
Obcujemy z rodzajem steatralizowanego koncertu, ponieważ najważniejszą tkankę stanowi w nim głos. Rinio Kyriazi ubrana w prostą, nieco surową, jasną sukienkę snuje opowieść w obcym, niezrozumiałym języku - w oryginalnym dialekcie z Epiru. Nie można pochwycić treści, czytelne są przede wszystkim emocje. Aktorka przez większość czasu siedzi na krześle, na środku sceny, czasami przemieszcza się wzdłuż ścian, niespokojnym wzrokiem szuka jakiejś niewidzialne istoty, leży na podłodze przepoczwarzając się w motyla lub kręci się szaleńczo wokół własnej osi. To oczywiście wzbogaca występ, ale jest poniekąd wtórne wobec tego, co kreuje jej głos.
Artystka prowadzi nieustannie płynną, śpiewną narrację, jej głos porusza się w szerokim rejestrze od bardzo wysokiego, przypominającego chwilami ptasi świergot, poprzez ciepłą i pogodną mowę matki opowiadającej bajkę, aż po niski, mroczny i pełen okrucieństwa głos, imitujący Lamię. Z niezwykłą sprawnością przechodzi od subtelnego szeptu, w rejony przeraźliwego i rozdzierającego wrzasku. Ciąg narracyjny przerywają zawodzenia i pełne żalu pieśni. Rinio Kyriazi często wykorzystuje naturalne właściwości brzmieniowe i artykulacyjne głosek, stosuje wiele onomatopei, z uporem powtarza też niektóre wyrazy, dzięki czemu opowieść oddziałuje nie tylko na zmysł słuchu, lecz także na ciało, którym odbiera się silne wibracje głosu. Towarzyszący jej na klarnecie Thomas Lolis akcentuje dramatyczne i liryczne momenty opowieści, wzmacniając siłę przekazu.
Rinio Kyriazi porusza w duszy widza-słuchacza bardzo wrażliwe struny. Swoim głosem, niczym smyczkiem, w wirtuozowski sposób gra na emocjach odbiorcy, przenosząc go zarówno do krainy zaczarowanego dzieciństwa, jak i pełnej cierpienia dorosłości. Rozbudzając przeczucia, lęki i wspomnienia, wymyka się jednoznaczności, czarowna i nieuchwytna. Jak motyl.
Słowa kluczowe: brave festival, teatr, rinio kyriazi, wyjazd córki, Epir, pieśń, Papadiamantis