Recenzje - Teatr

Wrocławska Carmen

2007-05-18 11:23:31 | Wrocław
 Za nami dziewiąta już premiera Carmen w powojennym Wrocławiu, chyba najlepiej znanej i najczęściej wystawianej opery na świecie. Pierwsza odbyła się 1949 roku. Reżyserował ją Stanisław Cegielski, a w partii tytułowej wystąpiła Bożena Brun-Barańska, która zachwyciła widzów skalą swojego głosu. Ostania, w reżyserii Pawła Frontczaka, miała miejsce 11 maja w Operze Wrocławskiej i okazała się prawdziwą ucztą dla zmysłów wzroku i słuchu. Wrocław ma więc za sobą kolejną udaną premierę.
 
 
 
Pierwszy akt „Carmen” rozgrywa się przed fabryką, z której wychodzą robotnice po całym dniu pracy. Zgromadzeni przed nią wojskowi już myślą o przyjemnym wieczorze, jaki ich czeka w towarzystwie dziewcząt. Z grona kobiet wyłania się Micaela (Dorota Wójcik) ubrana w piękną zieloną suknię. Poszukuje ona swojego narzeczonego Don Josego (Janusz Ratajczak - tenor). Wkrótce na scenie pojawia się także Carmen (Ewa Vesin), która tańcząc habanerę zauważa ukochanego Micaeli. Wręcza mu zaczarowany kwiat, budząc tym samym uczucie w sercu młodego żołnierza. Całość akcji oparta jest na relacjach tej trójki bohaterów, choć warto wspomnieć o jeszcze jednej ważnej postaci, mianowicie o Escamillo (Rafał Songan), który jako torreador ma powodzenie u płci przeciwnej i, jak się okaże wkrótce, także Carmen dostrzeże jego urok. Tymczasem Don Jose rzuca dla Cyganki służbę wojskową i wyrusza z nią i jej przyjaciółmi – przemytnikami w podróż. Uczucie między tą dwójką powoli zaczyna jednak słabnąć, ponieważ Carmen jest znudzona ciągłymi wyrzutami Don Josego, a jej serce wyrywa się ku nowemu kochankowi. Don Jose dowiedziawszy się, że Carmen chce go opuścić dla torreadora w przypływie szału zabija ją – dziewczyna próbuje dojść do bramy areny, gdzie słychać śpiewy opiewające zwycięstwo Escamilla, traci jednak siły i pada martwa na schodach. „Carmen” to rzecz o wolności człowieka, o jej ograniczeniach związanych z cywilizacją, którą samą wytworzyliśmy. Dlatego Don Jose, chce opuścić tańczącą dla niego ukochaną, dlatego obawia się porzucić służbę wojskową, z tego też powodu Micaela ani razu nie powie Don Jose wprost, że go kocha.
 
 O ile pierwsze dwa akty, pokazujące rozwój uczucia między Jose a Carmen, zdawały się być mało przekonujące i barwne, o tyle druga część rozpoczynająca się po kilkunastominutowym antrakcie zniwelowała wszystkie wcześniejsze niedociągnięcia. Gra aktorów ogarniętych tak silnymi uczuciami jak zazdrość czy może nawet nienawiść była pełna pasji, a ich głosy doskonale odzwierciedlały to, co działo się w ich duszy. Znakomita aria Carmen z kartami, z których wywróżyła sobie, że czeka ją śmierć, a przede wszystkim fenomenalna i przepojona uczuciem aria Je dis que rien ne m`épuovante w wykonaniu Micaeli na pewno zadowoliła nawet najbardziej wymagających widzów. Zresztą Dorota Wójcik moim zdaniem najlepiej ze wszystkich występujących operowała głosem, który raz wibrował w powietrzu, raz je przeszywał niczym błysk. Słuchanie jej sprawiało naprawdę wiele przyjemności. Niestety dużo słabiej wypadły głosy męskie, z których żaden nie wydał się wyjątkowo porywający. Don Josemu zdarzały się udane partie, szczególnie w części drugiej, natomiast Escamillo ze swoją kreacją był zdecydowanie najsłabszy.
 
W trakcie widowiska wykorzystano rozmaite udogodnienia techniczne, które zostały zainstalowane w nowym budynku opery. Sterowane światła, zapadnie, podnosząca się podłoga – wszystko to umożliwiło stworzenie działa nowoczesnego, które jest atrakcyjne dla dzisiejszego widza. Powstała współczesna inscenizacja, ale z elementami tradycyjnymi, takimi chociażby jak stroje czy partytura i libretto. Dzięki wprowadzonym zmianom mamy do czynienia ze spektaklem oryginalnym, przyswajalnym dla mało przygotowanych słuchaczy, ale i zadowalającym koneserów. Tym, którzy nie zdążyli go zobaczyć podczas trzech dni majowych, polecam nadrobienie zaległości… niestety dopiero w październiku.
 
 
Joanna Gauden
 
(Relacja dotyczy widowiska, które odbyło się 13 maja.)

Słowa kluczowe: carmen, opera wrocławska, Dorota Wójcik, Janusz Ratajczak, Don Jose, Frontczak Paweł,
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Polecamy
Sen nocy letniej Teatr Polski
Sen nocy letniej - recenzja spektaklu [Teatr Polski Wrocław] Wrocław

Magdalena Piekorz adaptuje sztukę Williama Shakespeare'a. Czy warto zobaczyć to przedstawienie?

3. Strefy Kontaktu w WTW: NOSEXNOSOLO Agnieszki Jakimiak - recenzja Wrocław

Podczas 3. Festiwalu Dramatu Strefy Kontaktu odbyło się czytanie performatywne przygotowane przez Komunę Warszawę.

Polecamy
Ostatnio dodane
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.