Niedziela 8 lipca – drugi dzień Brave Festiwal. W niewielkiej odległości czasowej i przestrzennej mają miejsce dwa niezwykłe koncerty. Koncerty bardzo od siebie odmienne, koncerty kobiet pochodzących z dwóch różnych kontynentów. Zderzenie muzycznej tradycji „dzikiej” Afryki i „cywilizowanej” Europy. Co je łączy? Przede wszystkim niesamowity temperament artystek.W kościele Św. Katarzyny zabrzmiały mocne, dynamiczne, nieokiełznane pieśni sześciu kobiet z zespołu Roudaniat, który podtrzymuje tradycję muzyki amazigh (berberyjskiej) z południa Maroko. Artystki podzielone na dwa półchóry śpiewały a capella lub akompaniując sobie na tradycyjnych instrumentach perkusyjnych (taarija, bendir, naqus); stwarzając atmosferę entuzjazmu, witalności, a chwilami wręcz szaleństwa.
Ich pieśni posiadające niesamowity ładunek energii poruszają zarówno motywy religijne, jak i te aspekty życia codziennego, które doskonale znane są wyłącznie kobietom. Warstwę muzyczną występu uzupełniał taniec jednej z śpiewaczek, która zachwycała miękkimi, kobiecymi ruchami bioder jak i dynamicznymi podskokami, podczas których wykorzystywała warstwy swojej sukni, by tajemniczo się nimi zasłonić. Jej gwałtowne podskoki, w trakcie których zwrócona była do widowni, budziły dodatkowe napięcie, gdyż wydawało się, że artystka gotowa jest zeskoczyć ze sceny. Spotkanie z zespołem Roudaniat z pewnością mocno pobudziło percepcję słuchających.
Teatro Actores Alidos to z kolei pięć pięknych kobiet z Sardynii, które swoimi czystymi, donośnymi głosami napełniły wnętrze kościoła Św. Marii Magdaleny. Włoszki wykonujące sardyńskie polifonie, tradycyjnie zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn, zaczarowały słuchaczy ciepłem, otwartością i serdecznością. Rozczulające kołysanki, pieśń matki do syna, hymn rewolucyjny, pieśni miłosne i religijne, w większości poprzedzone przez artystki komentarzem streszczającym je i wyjaśniającym okoliczności ich wykonywania, ułożyły się w spójny spektakl muzyczny, którego punktem kulminacyjnym była pieśń śpiewana przez kobiety przy pracy. Na jej zakończenie aktorki obsypały publiczność ziarnem z wiklinowych koszy, życząc wszystkim pomyślności i dostatku. „Pieśni kobiet Sardynii” przyniosły ukojenie dla zmysłów i natchnienie dla duszy.
W obu koncertach, opartych na tak odmiennych środkach ekspresji i technikach wokalnych, najcenniejszą wartość stanowiła szczerość wykonania oraz otwartość w dzieleniu się własną wrażliwością i kulturą.
Marzena Gabryk
Słowa kluczowe: festiwal, Brave festival 2007, Wrocław, wydarzenia kulturalne, recenzje, recenzja, koncert