Pewien mały, mądry dzień

„Co za okropny dzień!” – wykrzykujemy często, gdy jesteśmy zmęczeni, bardzo zajęci, smutni, gdy pada deszcz albo po prostu nie mamy humoru. Gdy dzieje się coś pięknego, mówimy: „To najwspanialszy dzień w moim życiu”. Nasze istnienie składa się z setek, tysięcy dób. Każda z nich przynosi coś nowego, a gdy mija – następnego dnia wszystko może się zmienić, możemy wszystko naprawić.

Takiej szansy nie ma żaden z dni – bohaterów spektaklu Teatru Muzycznego Capitol. Przychodzi na świat tylko raz, o świcie, a gdy zachodzi słońce – na zawsze wraca do Królestwa Światła. Miejsce, które tam zajmie, zależy od tego, jak minęły „jego” 24 godziny na Ziemi. Jeśli były ważne, ma szanse zająć miejsce w pierwszym rzędzie.

Pytanie jest tylko jedno – co to znaczy, że dzień jest ważny? Pewien mały dzień wraca do Królestwa Światła i opowiada o tym, co się zdarzyło na Ziemi 23 kwietnia. Widział zakochaną parę, rodzinny piknik, rozmowę ojca z synem, spotkanie po latach. Pozostałe dni są zdegustowane – żadnych wojen? Żadnego kataklizmu? Nawet jednego napadu na bank?

„Pewien mały dzień” to spektakl muzyczny dla dzieci, i najmłodszym faktycznie bardzo się podoba. Jest skoczny, zmienny, bajecznie kolorowy, zachwycający. Aktorzy wspaniale tańczą, śpiewają, nawet latają w powietrzu. Jest kosmonauta, „kosmiczne odgłosy”, kolorowe kostiumy i światła. Młoda Monika Malec w głównej roli zachwyca siłą głosu, a Maciej Maciejewski kreuje zabawną i sympatyczną postać narratora, który objaśnia świat małemu widzowi. Szybkie tempo i wspaniała – czasem skoczna, a czasem wzruszająca muzyka pobudza wyobraźnię. Na premierze wszędzie dookoła widziałam uśmiechnięte buzie i okrągłe z zachwytu oczy.