"Jakby miała większe piersi..."
2007-09-06 11:04:53 | Wrocław„Spowiedź dzisiejszego świata czyli Esc (Escape from freedom)” – spektakl Jacka Bały, studenta III roku PWST to próba uchwycenia i skomentowania współczesnej rzeczywistości. Bała porusza się po kilku sferach: religijnej, konsumpcyjnej, relacji międzyludzkich. Religię ukazuje jako społeczną konwencję, przydatną jedynie okazjonalnie np. podczas ślubów. Znakiem rozpoznawczym konsumpcji staje się wózek z hipermarketu oraz obsesja na punkcie samopielegnacji. Sfera relacji międzyludzkich jest płynna i niedookreślona: jednoznaczność płci zanika, ksiądz - przedstawiciel sacrum - zostaje sprofanowany, małżeństwo można zawrzeć w trójkę lub między osobami tej samej płci. Bała przedstawia społeczny rozkład, którego przyczyną jest brak tradycji i autorytetów, niechęć do korzeni, skutkiem zaś - samowola, jałowość i ogłupienie. Na warsztat bierze kilka typów bohaterów m.in.: księdza, „pakera”, blondyneczkę, młode małżeństwo, którzy stają się przedstawicielami określonych grup społecznych, a jednocześnie – jako zmechanizowane marionety - symbolem odpersonalizowanego, sterowanego przez kulturę masową świata.
„- Jakby miała większe piersi to by miał dla kogo trzeźwieć i by złapał grunt pod nogami” – tak mówi ktoś o kobiecie z pary małżeńskiej. Kobieta decyduje się na ich powiększenie. – A po co w ogóle są piersi? - pyta ktoś inny. Escape.
Prosta scenografia - szczególnie zastosowanie intensywnie białego tła i umieszczenie drzewa na środku sceny - sprawia, że aktorzy są dobrze widoczni, a przestrzeń klarowna. Z drugiej strony wybór prostych, wielokrotnie stosowanych w sztuce rekwizytów tj. drzewo, lustro, wózek sklepowy, upraszcza warstwę scenograficzną i treściową, staje się przekazem bardzo dosłownym, ale być może o to w tym przypadku chodzi. Dobrana przez Sambora Dudzińskiego muzyka to m.in.: „metaliczne zgrzyty”, odgłos gryzionego jabłka, lacrimosa. Wrażenie akademickiego przesytu łagodzi fakt, że ta ilustracja do postmodernistycznego świata jest interesującym collagem.
W warstwie aktorskiej na pierwszy plan wysuwa się gra ciałem. Ciało u Bały zostaje wykorzystane jako plastyczny, jednoznaczny w wymowie instrument do przedstawienia stosunku człowieka do człowieka i do świata. Szczególnie widać to w początkowej scenie „tańca-kopulacji” mężczyzny i kobiety, w scenie, kiedy ksiądz trzyma nogi jednego z młodzików oraz w scenie przeżegnania się. Słów w spektaklu jest niewiele. Mieszanka „stylów”: „gombrowiczowskiego”, i „białoszewskiego” w połączeniu z tekstami rymowanymi sprawia, że słyszymy przeważnie krótkie, niepełne zdania i same sylaby, świadczące o ubóstwie języka i kultury współczesnej, niemożności wypowiedzenia. Aktorzy często jąkają się albo mechaniczne powtarzają wybrane frazy.
Spektakl wydaje się dziełem stworzonym raczej na podstawie etiud ćwiczonych w PWST, większość zastosowanych w „Esc” technik aktorskich i scenograficznych przypomina teatr sprzed dziesięciu lat. Również pewne sekwencje ruchu scenicznego oraz długość trwania przedstawienia można postawić pod znakiem zapytania ze względu na ogólny rytm spektaklu (który po godzinie zostaje nagle przerwany). Mimo tego nie można nie ulec jasnemu przekazowi ideowemu i treściowemu, niestety coraz rzadziej pojawiającemu się w dzisiejszych „widowiskach”. Trudno też nie wierzyć grze młodych aktorów, których sylwetki tak świetnie wycinają się na tle scenicznej bieli.
Alicja Jasiók
alicja.jasiok@dlastudenta.pl