Capitolna „Operetka”
2007-10-16 13:43:20 | WrocławWe wrocławskim teatrze „Capitol” premiera „Operetki” w reżyserii Michała Zadary. To pierwsza próba wystawienia tego uznanego utworu Witolda Gombrowicza na deskach teatru muzycznego. Trzeba podkreślić, że całkiem udana.
Wydarzenia w sztuce są na pierwszy rzut oka bardzo pogmatwane. Zblazowany birbant i lampart, hrabia Szarm (syn księcia Himalaj, wielki rywal barona Firuleta) podstępem planuje uwiedzenie Albertynki, cud dziewczynki. Szarm nie rozbierać ją chce, ale ubierać (Albertynka odwrotnie). W międzyczasie na zamek Himalaj przybywa słynny dyktator mody Fior. Ogłasza konkurs na Nową Modę, która będzie obowiązywała w następnych latach. W tym celu odbędzie się wielki bal, na którym zaproszeni goście z wyższych sfer zaprezentują swoje pomysły. Wśród arystokratycznego towarzystwa obraca się Józek – były kamerdyner księcia, zwolniony ze służby, obecnie agitator i działacz rewolucyjny. Na zamek wprowadza go jako hrabiego Hufnagla Profesor – marksista. Obok nich na balu są oczywiście Szarm z Albertynką jako modelką, Firulet i pozostali. Dochodzi do rewolucji. Co było dalej? Wiedzą to wszyscy, którzy przeczytali dramat pana Witolda lub wybrali się na inscenizację tej sztuki do teatru.
Dzieło Gombrowicza uważane jest za jedno z ważniejszych w historii dramatu XX w. nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Przełożone na wiele obcych języków doczekało się wystawienia na deskach teatrów całego globu. Utwór ten bowiem stanowi doskonały materiał na teatralne przedstawienie: wartka, wielopłaszczyznowa akcja, zaskakujące, lecz spójne dialogi, wyraziści bohaterowie oraz niekonwencjonalne rozwiązanie. Nie ingerując zanadto w tekst „Operetki”, trudno cokolwiek popsuć. Z tego samego założenia wszedł zapewne Michał Zadara. Dokonując niewielu i raczej kosmetycznych przeróbek, skoncentrował się głównie poprowadzeniu gry aktorów, tempie wydarzeń scenicznych i pozostałych elementach teatralnego widowiska. Trzeba przyznać, że zadania te wykonał znakomicie. Spektakl w jego reżyserii nie ma przestojów, wszyscy aktorzy doskonale identyfikują bohaterów gombrowiczowskiego dramatu. Chociaż wszyscy zasługują na pochwały, szczególnie wyróżnić należy Cezarego Studniaka (Mistrz Fior) oraz Arkadiusza Brykalskiego (Hrabia Szarm). Tylko trochę odstępuje od tej dwójki Rafał Kronenberger (Hufnagiel).
Dobrym pomysłem okazało się umieszczenie akcji dramatu w himalajskim kurorcie i odejście od dosłownego rozumienia reżyserskich wskazówek w „Operetce”. Dotyczy to jednak tylko elementów scenografii (np. zastąpienie krzesełek lorda Blotton ich wersją leżakową) i kostiumów bohaterów. Jak już wspomniałem Michał Zadara nie zdecydował się na dalej idące zmiany brzmienia utworu Gombrowicza. Stąd wszystkie partie dialogowe pozostają wierne oryginalnemu tekstowi „Operetki”. Wszystko to sprawia, że sztuka nabiera pewnych walorów współczesności, a dla osoby nie znającej tegoż oryginału, może wydać się zabawna, ale nieco niezrozumiała i momentami zbyt absurdalna, gdzie w każdej chwili może stać się coś nieoczekiwanego, łącznie ze spadającym z nieba wielbłądem. Trudno traktować ten fakt jako wadę. Zadara po prostu traktuje swojego widza poważnie i liczy na jego inteligencję.
Mocnym punktem przedstawienia jest jego muzyka, którą napisał Leszek Możdżer. Założył on sobie utrzymanie jej w „konwencji amerykańskiej, zmanierowanej szmiry popowej, nasyconej do granic przyzwoitości bluesowmi melizmatami”. Trzeba przyznać, że cel ten jest konsekwentnie realizowany. Rozpoczyna się co prawda niezbyt szczęśliwie od słabego „Władysław, popraw mi lewą nogawkę”, lecz później jest tylko dobrze lub bardzo dobrze. Zachwyt wzbudzają aranżacje piosenek śpiewanych przez hrabiego Hufnagla, czy fragmenty podczas balu na zamku Himalaj.
„Operetkę” w reżyserii Michała Zadary warto więc obejrzeć. Ponad trzygodzinny pobyt w Teatrze Capitol na pewno nie będzie zmarnowany i dostarczy wielu niezapomnianych wrażeń.
Krzysztof Lupiński
krzysztof.lupinski@dlastudenta.pl
Zdjęcia pochodzą z próby prasowej, fot. Rafał Modlinger (rafal.modlinger@dlastudenta.pl)