Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Przedłużona passa Śląska

2010-11-22

 W meczu 14. kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław podtrzymał passę meczów bez porażki. Zwycięstwo 2:1 (0:0) nad Ruchem Chorzów było dla wrocławian czwartym z rzędu.

Obie drużyny rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie i początek spotkania nie obfitował w wiele sytuacji podbramkowych. Więcej z gry mieli goście z Chorzowa, którzy atakowali raz za razem swoją lewą stroną, wykorzystując słabszy dzień Tadeusza Sochy. To jednak Socha uratował swój zespól przed utratą bramki w 17. minucie, w ostatniej chwili odcinając Marina Zająca od podania. W rewanżu z dystansu strzelał Waldemar Sobota, ale przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką.

W 23. minucie Sebastian Mila egzekwował rzut wolny z lewej strony pola karnego. W zamieszaniu podbramkowym już po raz kolejny odnalazł się Piotr Celeban, który świetnie odegrał piłkę piętą do Waldemara Soboty, a ten przy próbie dośrodkowania nastrzelił rękę jednego z chorzowskich obrońców. Prowadzący ten mecz Pan Adam Lyczmański podyktował za to przewinienie rzut karny, do którego podszedł Przemysław Kaźmierczak. Niestety dla kibiców Śląska, Kaźmierczak przegrał próbę nerwów z Matko Pedrijiciem i strzelił obok bramki.

Po tym zdarzeniu pozostałe ciekawe akcje można zliczyć na palcach jednej ręki – gra spod bramek obu drużyny przeniosła się do środka i sytuacji było jak na lekarstwo. Tę najgroźniejszą pod sam koniec pierwszej połowy stworzył Śląsk, jednak po nieco szczęśliwym dryblingu Waldemara Soboty nie doszedł do piłki Vuk Sotirović.

Druga połowa była niestety kontynuacją antyfutbolu w wykonaniu obu drużyn. Dość powiedzieć, że najciekawszych zdarzeniem pierwszego kwadransa był efektowny szczupak... bramkarza Ruchu, Matko Pedrijicia, który musiał interweniować poza polem karnym. Kibice jednak doczekali się gry w piłkę. W 62. minucie Sebastian Mila po raz kolejny egzekwował rzut wolny z okolic pola karnego – dośrodkowanie było na tyle problematyczne dla chorzowskiej defensywy, że Wojciech Grzyb przy próbie wybicia skierował piłkę do własnej bramki. Na pocieszenie Grzybowi zostało to, że trafił niemal w samo okienko. 

Od tego momentu do roboty wzięli się piłkarze Ruchu, jednak pierwszym efektem ich poczynań były kolejne żółte kartoniki – dość powiedzieć, że upomniany kolorowym kartonikiem w tym meczu był każdy obrońca Ruchu. W 68. minucie groźnie z prawej strony wrzucał Krzysztof Nykiel, ale na posterunku był Marian Kelemen. Dwie minuty później Śląsk stworzył zagrożenie pod bramką Ruchu w standardowy sposób – z wolnego wrzucał Mila, prosto na głowę Celebana, który wreszcie trafił do siatki w swoim 100. występie w Ekstraklasie. Pan Adam Lyczmański chyba pamiętał o tym jubileuszu, bo w ramach podarunku nie odgwizdał spalonego przy tym trafieniu.

Kiedy na Oporowskiej powoli zaczęto świętować zwycięstwo, Ruch pokazał, że jeszcze się nie poddał. Najpierw głową strzelał wprowadzony parę chwil wcześniej Olszar, ale na posterunku był Kelemen. Słowak jednak nie dał rady obronić strzału Andreja Komaca z rzutu wolnego i zrobiło się nerwowo. Minutę później szansę na spokój koncertowo zmarnował Glikiewicz.

W samej końcówce doszło do kuriozalnej sytuacji. W trakcie groźnej kontry dla Ruchu na boisku... znalazły się dwie piłki. Jeden z kibiców wyrzucił druga futbolówkę idealnie pod nogi prowadzącego już jedną Damiana Świerblewskiego. Prowadzący zawody Adam Lyczmański był zmuszony przerwać dobrze rokującą sytuację Ruchu.

Mecz zakończył się wynikiem 2:1, ale wobec incydentu w samej końcówce pozostał we Wrocławiu niesmak. Na koniec rundy Śląsk wyjeżdża do Białegostoku oraz Gdyni, a Ruch w dwóch meczach u siebie powinien myśleć o zwycięstwach, jeżeli chce uniknąć zimowania w strefie spadkowej.

Powiedzieli po meczu:

Trener Ruchu Chorzów, Waldemar Fornalik: - Wydaje mi się, że było to ciekawe spotkanie, twarde i nieustępliwe. Oba zespoły przeciwstawiły sobie ambicję i waleczność. Szkoda, że otworzyliśmy wynik bramką samobójczą, bo na pewno wpłynęło to na późniejsze poczynania na boisku. Drugi gol padł podobno z pozycji spalonego, więc to dla mnie też jest trochę przykre, bo można dostawać bramki, ale niech już będą zdobywane prawidłowo. Nie oceniam jednak pracy sędziego, bo to nie sędzia spowodował, że przegraliśmy mecz. Wybicie drugiej piłki na boisko w trakcie naszego ataku, to było jednak chamstwo na poziomie „okręgówki” i pozostawia niesmak po dobrym meczu.

Trener Śląska Wrocław, Orest Lenczyk: - Mecz, który miał być dla nas bardzo trudny, okazał się jeszcze trudniejszy. Ruch był drużyną, która grała w piłkę, a myśmy czasem ją tylko kopali, okazało się jednak, że skutecznie. W drugiej połowie, jak moi zawodnicy strzelili bramkę, to tym bardziej było widać, że chce im się grać o zwycięstwo. Przyszło ono z wielkim trudem i to w momencie, w którym Ruch nacierał. Prawdopodobnie waleczność i być może łut szczęścia pozwoliły nam wygrać ten mecz. Przysięgam, że ja tej piłki na boisko nie wrzuciłem.

Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 2:1 (0:0)
Wojciech Grzyb (62-samobójcza), Piotr Celeban (71) - Andrej Komac (78)

Żółte kartki: Amir Spahić - Grzegorz Bronowicki, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów 8 000.

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Amir Spahić - Waldemar Sobota (84. Krzysztof Wołczek), Dariusz Sztylka, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila - Vuk Sotirović (70. Remigiusz Jezierski), Łukasz Gikiewicz (90. Piotr Ćwielong).

Ruch Chorzów: Matko Perdijić - Krzysztof Nykiel, Maciej Sadlok, Piotr Stawarczyk, Grzegorz Bronowicki (87. Arkadiusz Piech) - Wojciech Grzyb (76. Damian Świerblewski), Marcin Malinowski, Andrej Komac, Gabor Straka - Marcin Zając (67. Sebastian Olszar), Maciej Jankowski.

Jakub Filipowski

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama