Aktualności - Festiwal Gitara

Trwa Festiwal Gitara

2010-11-23 15:41:27 | Wrocław

Trwa Wrocławski Festiwal Gitarowy. Za nami już 4 dni imprezy i 6 wybitnych koncertów. Na szczęście to ledwo półmetek imprezy. Festiwal trwa do 28 listopada.

Koncertem inaugurującym był występ Louisa Winsberga z muzykami towarzyszącymi oraz gościnnie Dorotą Miśkiewicz. Artyści zaprezentowali magiczną i bardzo intensywną mieszankę wielu stylów muzycznych.

Zaczynając od subtelnego flamenco i bossanovy muzycy spokojnie i delikatnie wprowadzali słuchaczy w swój świat. Pierwsza kompozycja była pełna przestrzeni, dystansu muzycznego, a muzycy grali oszczędne i wysublimowane rytmy swobodnie poruszając się po terytorium latin jazzu. Natomiast już drugi numer, tytułowy „La danse du vent” (czyli taniec wiatru) stanowił praktycznie przeciwieństwo kompozycji z początku.

Artyści wyszli od chaotycznego budowania napięcia, używając przy tym ciekawych efektów (jak płyta cd włożona przez Winsberga między struny giatry) i skoków dynamiki, by przejść do oryginalnego clave. Oparty na szesnastkach groove, z płynnością grany przez sekcję rytmiczną, idealnie komponował się z progresywnym tematem, szaleńczymi unisonami reszty instrumentów (gitara, akordeon, wibrafon) i klimatycznymi solówkami, przywodząc na myśl twórczość Pata Methenego. W dalszej części koncertu muzycy lawirowali między różnymi muzycznymi światami, tworząc artystyczny pejzaż pełen pasji, energii i radości grania.

Muzykę zespołu sklasyfikować można jako world music z licznymi elementami fusion, progresywu, muzyki latynoskiej, afrykańskiej i swobodnej improwizacji. Gra Winsberga jest wypadkową stylów takich artystów jak Al. Di Meola, Steve Howe, Jeff Beck, Paco de Lucia, a nawet David Gilmour. W połowie występu na scenie pojawiła się “very special guest” Dorota Miśkiewicz. Razem z zespołem artystka wykonała swój autorski numer „Nucę, gwiżdżę sobie” wprowadzając publiczność w dużo spokojniejszy klimat latynoski. Godna podziwu jest swoboda, z jaką nieznani sobie wcześniej muzycy wspólnie występowali na scenie. Kolejną kompozycją, tym razem w wykonaniu duetu Winsberg-Miśkiewicz, był autorski utwór gitarzysty o afrykańskim rytmie.

Tutaj wokalistka popisała się niebanalną i pełną wdzięku wokalizą. Ostatni utwór zagrany został już w pełnym składzie, a każdy muzyk miał w nim miejsce, by ukazać swoje umiejętności solistyczne. Na szczęście po zejściu ze sceny artyści nie dali na siebie długo czekać i już po chwili wyszli na bis. Koncert zakończył się radosnym utworem w rytmie szybkiego swingu i pełnym energii tematem w stylu Richarda Bony. Zdecydowanie występ na najwyższym światowym poziomie.

Następnego dnia, 20 listopada, publiczność miała okazję posłuchać i oglądnąć dwa występy w ramach Festiwalu. Pierwszy z nich to recital Julii Malishnig, wybitnej artystki muzyki klasycznej o tendencjach w stronę ambitnego popu. Zaś wieczorny koncert miał miejsce w Mleczarni, gdzie zebrała się spora grupa ludzi oczekujących dynamicznego, zapowiadanego wcześniej, jam session. Występ otworzył Artur Lesicki ze swoim trio. Muzycy grali repertuar osadzony w solidnym groovie, ale niepozbawiony polotu improwizacyjnego. Można było usłyszeć elementy bluesa, funky, jazzu, a także rocka.

Zespół uraczył nas chociażby ciekawą wersją standardu Summertime, trio grało też numery Herbie Hancocka czy Wayne Shortera. Po kilkunastominutowej przerwie na scenie pojawiło się trzech gitarzystów, a także sekcja rytmiczna tria Lesickiego. Na jam session festiwalowym mieliśmy więc króla prędkości i gypsy jazzu Josho Stephana, niemniej sprawnego i niesamowicie radosnego Richarda Smitha, a także nostalgicznego i obdarzonego klimatycznym, balladowym głosem Johnny’ego Dickinsona.

Taki skład trzech narodowości (Polska, Niemcy, Wielka Brytania) uraczył nas kilkoma luźnymi bluesami (jak Route 66), balladami (Nature Boy, Summertime) i muzyką utrzymaną raczej w spokojnym klimacie. Trudno jednak byłoby usłyszeć więcej wirtuozerskich solówek w tak krótkim czasie, jak tego wieczoru… Po kolejnej przerwie na scenie pojawił się Napiórkowski, by z towarzyszeniem eksploatowanej mocno sekcji zagrać kompozycje o mocniejszej dynamice. Wśród nich między innymi ognisty Chicken. Mimo godziny 23:00 jam dopiero się rozkręcał. Wymienieni artyści co rusz pojawiali się na scenie, by bawić publiczność do późnych godzin nocnych.

Następny dzień, niedziela, to tylko jeden koncert. Ale było to wydarzenie tak wielkie, że starczyłoby na kilka mniejszych. W Hali Stulecia odbyła się „Wielka Gala Gitary”, jak podczas wprowadzenia nazwał wydarzenie Jarema Klich. I nie mylił się. Publiczność tego wieczora miała do czynienia z niespotykaną na skalę światową liczbą najwybitniejszych muzyków gitarowych zgromadzonych na jednej scenie. Jako gwiazda główna, a zarazem konferansjer i „dowódca” całego wydarzenia wystąpił Tommy Emmanuel. A na scenie prócz niego podziwiać było można Martina Taylora, Johnny’ego Dickinsona, Josho Stephana, Richarda Smitha, Louisa Winsberga, Marka Napiórkowskiego, Artura Lesickiego, Adama Palmę, Piotra Słapę, Krzysztofa Pełecha, a także skrzypka Łukasza Czekałę, basistę Patryka Stachurę, a także perkusistę Dariusza Kaliszuka – sekcję z tria Artura Lesickiego. Samo wydarzenie miało charakter bardzo luźny, momentami wręcz jammowy, improwizowany, ale pełen wielu różnych emocji; od poważnego zamyślenia do frywolnej, radosnej zabawy.

Gitarzyści prezentowali utwory solo bądź w towarzystwie Tommy’ego, pojawiły się także tria i większe składy. Do najbardziej ciekawych występów wieczoru należą na pewno trio Winsberg, Emmanuel, Dickinson, którzy zagrali „The Same Thing” Williego Dixona – bluesową balladę z pełnym pasji wokalem Dickinsona, mistrzowskim akompaniamentem Tommy’ego i latynoskimi solówkami Winsberga. W tym momencie w wielkiej Hali Stulecia można było się poczuć jak poprzedniego wieczoru w Mleczarni, co jest nie lada wyczynem ! Warto zwrócić uwagę także na duet Pełecha z Emanuelem. Muzycy zagrali jedną z ulubionych kompozycji zmarłego w tym roku znanego wrocławskiego gitarzysty Marka Długosza „Wspomnienia z Alhambry” w hołdzie artyście. Był to moment niewymuszonej nostalgii oprawionej w piękną melodykę utworu Francisco Tarregi. Trudno nie wspomnieć też o wirtuozerskiej kolaboracji Josho Stephana, Martina Taylora, Richarda Smitha, Tommy’ego Emmanuela i wreszcie Adama Palmy.

Gitarzyści zagrali skocznego rock’n’rolla oraz standard „Sweet Georgia Brown”. Nie zabrakło rozbudowanych popisów solowych przyjmowanych gromkimi brawami. Na sam koniec ponad 3godzinnego koncertu wszyscy uczestnicy wydarzenia (prócz Krzysztofa Pełecha) zagrali wspólnie ognistego rock’n’rolla. Mimo 12 muzyków na scenie Tommy’emu udało się opanować skład, dyrygując zespołem i odpowiednio sterując dynamiką czy solówkami. Oczywistością był tutaj bis, który, podobnie jak początek koncertu, zagrał sam Tommy. Był to arcyciekawy i wirtuozerski występ, którego zaistnienie jest faktycznie sensacją na skalę światową. Może uda się to powtórzyć w przyszłym roku ?

Następne dni przyniosły udany wieczór autorski Witolda Kozakowskiego, a także koncert Johannesa Kreuscha. Mimo tylu wybitnych występów za nami wciąż czekają kolejne imprezy. Dziś zobaczyć będzie można Jacaras pod kierownictwem pedagoga i artysty Piotra Zaleskiego, a także uzdolnionego młodego polskiego gitarzystę Jakuba Kościuszko. Z ciekawszych występów w dniach następnych zobaczyć będzie można nieklasyfikowalnego wokalistę i instrumentalistę Christiana Zehndera (27 listopada), ożywiającego i pozytywnego Jeske Cooka (28 listopada) i wielu innych wykonawców. Bilety wciąż są dostępne w stałych punktach sprzedaży, a także m.in. w ticketpro.pl

Polecamy i zapraszamy !

mb

Słowa kluczowe: wrocławski festiwal gitarowy, wrocław, tommy emmanuel, artur lesicki, louis winsberg
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Happysad zagrał w Starym Klasztorze! [RELACJA] Wrocław

Przeczytaj relację z najnowszego koncertu Happysad.

igo
Igo prezentuje teledysk do utworu "Nie może być inaczej" [WIDEO]

Artysta wyrusza w listopadzie w trasę koncertową.

Lewis Capaldi zagra w Polsce
Lewis Capaldi wystąpi w Polsce w lutym 2023 roku!

Sprawdź, kiedy będzie można usłyszeć wokalistę w Polsce.

Polecamy
Lewis Capaldi zagra w Polsce
Lewis Capaldi wystąpi w Polsce w lutym 2023 roku!

Sprawdź, kiedy będzie można usłyszeć wokalistę w Polsce.

igo
Igo prezentuje teledysk do utworu "Nie może być inaczej" [WIDEO]

Artysta wyrusza w listopadzie w trasę koncertową.

Ostatnio dodane
Happysad zagrał w Starym Klasztorze! [RELACJA] Wrocław

Przeczytaj relację z najnowszego koncertu Happysad.

igo
Igo prezentuje teledysk do utworu "Nie może być inaczej" [WIDEO]

Artysta wyrusza w listopadzie w trasę koncertową.