Opis
W najbliższą sobotę w klubie PROZA odbędzie się spotkanie autorskie z jedną z najciekawszych rodzimych poetek młodego pokolenia – Urszulą Zajączkowską. Pretekstem do spotkania jest tegoroczna premiera jej drugiego tomu poetyckiego pt. "minimum", który ukazał się w styczniu nakładem Wydawnictwa Warstwy.
Zajączkowska debiutowała w 2014 roku tomem „Atomy”, za który została nominowana m.in. do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. W tomie „minimum” Zajączkowska w – na co dzień adiunkt w zakładzie Botaniki Leśnej SGGW w Warszawie – ponownie opuszcza świat nauki (choć nie do końca) i na moment pozostawia go na rzecz poezji i nieskrępowanej zabawy literackiej.
Wiersze Zajączkowskiej cechuje precyzja charakterystyczna dla ludzi nauki. Tu każde słowo, każdy przecinek są na swoim miejscu, tworzą logiczną całość. Sama poetka o swojej twórczości pisze: „Świadomość, że z każdym oddechem pochłaniamy tlen, który jeszcze niedawno był w liściu, zwykle gmatwa mi jasne i jednoznaczne spojrzenia. Naukowcy bowiem stoją twardo na ziemi. Jeśli nie mogą czegoś zmierzyć, to mówią, że tego nie ma. Mierzę więc rośliny i kroję. Liczę komórki i badam ich wytrzymałość na zgniatanie. A świat roślin nie jest zimnym światem we własnym zimnym świecie, jak mówił Herbert, czy jak wg. Szymborskiej: nie jest też wcale milczący. Wręcz przeciwnie on bez przerwy, bardzo wyraźnie: wyraża się. Całym swoim ciałem wyraża się. Poznanie języka roślin i translacja na język ludzi przypomina odszyfrowywanie znaków pradawnych symboli pisma. Ale mi ciągle brak ludzkich słów”.
Na uwagę zasługuje także strona graficzna tomu. Teksty, które znalazły się w „minimum”, przeplatane są ręcznie wykonanymi XIX-wiecznymi rycinami obrazującymi zjawiska biologiczne. Grafiki wzięte z prac naukowych, inaczej niż wymaga tego naukowa metodologia, nie są jednak wzbogacone o tradycyjne opisy. Zamiast tych każdej ilustracji towarzyszą kilkuzdaniowe miniatury literackie autorstwa Zajączkowskiej. Opisy sprawiają, że w grafikach czysto użytkowych, nagle dostrzegamy przede wszystkim walory artystyczne. Oto jak autorka opisała rycinę przedstawiającą pospolite, na pozór, glony: „Tak, fizyka rządzi światem, a jej językiem jest wyłącznie matematyka. Tak, profesorze Rutherford: cała nauka dzieli się na fizykę i zbieranie znaczków. Tak, zgadzamy się z tym, tak jak niepodobna nie godzić się z rewolucją przemysłową. Ale my, ci od zieleni, albo czerwieni, jednak jakoś, od czasu do czasu, napełniamy usta powietrzem i mówimy pfff. Jak ta wydętka ziarnista, surrealistyczny glon jednokomórkowy, ona z nami, na takie wszystko mówi pfff”.