Planeta Singli - jesteśmy umówieni? [RECENZJA]
2016-02-08 11:40:01Mitja Okorn, reżyser znany z komedii raczej lekkich, tworzonych w odstępach czasu, aby nie zanudzić widza powtarzającym się motywem romantycznych historii, serwuje nam "Planetę Singli".
Po premierach innych filmów Okorna, spodziewałam się raczej mdłej, romantycznej opowieści. Miłośnicy tego typu filmów, z pewnością dostrzegą pewien powtarzający się schemat filmów tego reżysera, jednak "Planeta Singli" wybija się nietuzinkowym żartem.
Film mimo swojej odgórnie ustalonej kategorii, porusza tematy bardzo aktualne i ważne. Głównym wątkiem, staje się tutaj aplikacja do znajdowania "drugiej polówki", czyli tytułowa "Planeta Singli". Nie trudno dostrzec w niej podobieństwa do dzisiejszych aplikacji, których używamy.
Zasady działania czy ogólny charakter platformy, niczym się nie różnią. Jednym ruchem, kogoś się akceptuje, a kogoś odrzuca. Platformy takie są używane w większym stopniu za granicą, gdzie podzielone są nawet na preferencje seksualne. Dlaczego więc nie spróbować w Polsce? Dobry motyw na stworzenie filmu, prawda?
Głowny bohater, Tomek to atrakcyjny mężczyzna, mający rzeszę fanek. Traktuje kobiety w sposób dosyć przedmiotowy, do momentu aż spotyka Anię, nauczycielkę muzyki w podstawówce, która niczym się nie wyróżnia (może prócz wyglądu pensjonariuszki). To skromna, ale pewna swoich zalet 30-latka.
Ania zawsze marzyła o karierze dającej jej większe możliwości, niż słuchanie sześcioletnich dzieci. Jest pozornie zadowolona z życia, choć samotna. Szuka miłości jak z bajki, niepoprawna romantyczka, marzy o życiu jak w dawnych czasach. Często spotyka się z kpiną, czy niepochlebnymi uwagami na swój temat. Obraca się w towarzystwie przyjaciół całkiem odmiennych od niej. Od wyzwolonej seksownej przyjaciółki, po znajomych z pracy, czyli sfrustrowanych nauczycieli.
Kobieta pojawia się całkowicie przypadkiem i, jak to w komediach bywa, zmienia życie głównego bohatera. Z pozoru nic nie znacząca relacja Ani i Tomka, podszyta początkową nienawiścią, z czasem przeradza się w osobliwą umowę, by końcowo doprowadzić do wielkiej miłości.
Na uwagę zasługują polscy aktorzy, którzy bardzo dobrze wcielili się w swoje role. Główny bohater, grany przez Macieja Stuhra, to dobre zagranie ze strony twórców. Aktor dobrze sprawdza się u boku Agnieszki Więdłochy, czyli delikatnej i subtelnej kobiety, którą kojarzymy głównie z filmów wojennych, w których wcielała się w role pięknych i delikatnych kobiet. Tutaj jej rola wydaje się być podobna. Godni uwagi są także aktorzy drugoplanowi. Głowacki, Karolak czy Książkiewicz stanowią dobre tło dla głównej dwójki bohaterów.
Niestety, im więcej pojawia się wątków, tym bardziej widz zaczyna się gubić. "Planeta Singli" to wiele tematów zamkniętych w dwóch godzinach seansu. Od romantycznej miłości po wątki homoseksualizmu. W pewnym momencie widz nie wie, czego może się spodziewać - czy film właśnie się skończył, czy z każda kolejną minutą zaczną pojawiać się nowe wątki? To ewidentny minus tej produkcji. Posługując się znanym sformułowaniem - czasem mniej znaczy więcej! Tutaj z pewnością wszystkiego było za dużo.
"Planeta Singli" to przede wszystkim spora dawka niewymuszonego humoru z elementami sarkazmu. Można powiedzieć, że jak na standardy polskiej komedii, mamy do czynienia z inteligentnym żartem. Film wydaje się być kolejną komercyjną produkcją, tworzoną na okazje, czy to świąt, czy walentynek. Jednak mimo to jest w niej coś autentycznie zabawnego.
Aleksandra Maciejowska
Tytuł: Planeta Singli, reżyseria: Mitja Okorn,produkcja: Polska, premiera: 5 lutego 2016, czas: 135 min.